Tym razem głównie zdjęcia, nie ma się nad czym rozwodzić. Po zajrzeniu do środka łatwo zorientujecie się sami, z czym macie do czynienia. :)
Na początek cała seria, z której przy życiu zostały nam już tylko dwie pozycje (reszta, przemielona na wiele sposobów, dawno trafiła na makulaturę):
Mieliśmy także Smoki, Piratów i Księżniczki, ale istnieje więcej książek z tej serii:
W tych ćwiczeniówkach mamy masę klejenia, cięcia, rysowania i ogólnej destrukcji. W każdej jest komplet naklejek, kilka arkuszy wzorzystego papieru, maski do wycięcia i tym podobne szaleństwa. Bardzo atrakcyjne wizualnie, dobre już dla czterolatka (rodzic przeczyta instrukcję i pomoże przy wycinaniu). Fajna seria, bardzo porządnie wykonana. Dała nam dużo radości.
"Typogryzmol" to książka do zabawy literami. Wszystkie ćwiczenia krążą wokół liter i typografii. Dobre dla dzieci uczących się czytać, ale też dla starszych i młodszych (wtedy z pomocą rodziców). Pomysłowa i unikalna pozycja:
"Zróbmy sobie arcydziełko" kręci się wokół słynnych nazwisk, dzieł sztuki, technik i nurtów. Od pięciu lat wzwyż.
"O ja cię!" to pozycja najbardziej "lajtowa". Raczej podpowiedź przy rysowaniu, niż instrukcja. Dobra już dla najmłodszych, do rysowania z rodzicami. Starszaki też się będą dobrze bawić. Szalone polecenia, zachęta do używania wyobraźni. Na dodatek książka bardzo gruba, starczy na lata. :D
Na koniec ćwiczeniówki-kolorowanki:
Książki, które sprawią frajdę nawet dorosłym. Ja z rozkoszą kolorowałam razem z dzieckiem, bo to książeczki tak śliczne, że miło się z nimi obcuje.
Ciąg dalszy wkrótce nastąpi...