Późnowiosenny kącik nowości i zapowiedzi 2020.

Późnowiosenny kącik nowości i zapowiedzi 2020.

Rynek wydawniczy szczęśliwie wirus dotyka w stopniu bardzo umiarkowanym. Ludzie nadal czytają, nadal kupują książki. Gorzej mają stacjonarne księgarnie, ale i one, mam nadzieję, odbiją straty. A mogą to zrobić, bo nadchodzi sporo ciekawych nowości. I dzisiaj mam dla Was mój cykliczny, subiektywny wybór tego, co można będzie wkrótce poczytać.

1. Piżamorama Warszawa. Nie wiem, czy znacie cykl książek z obrazkami z serii "Piżamorama", ale jeśli nie, to czas poznać. Nie są one wyłącznie dla dzieci, bo i dorosłym przynoszą sporo frajdy. Zerknijcie tutaj:

Wersja warszawska, opracowana przez francuskich autorów, już jest do kupienia! Wszystkim kochającym tę serię albo/i Warszawę, serdecznie polecam!


2. Niezwykła książka do nauki liczenia i myślenia o innych.
Wydawnictwo Dwie Siostry proponuje niezwykłą pozycję dla dzieci. Mam dla Was opis wydawcy:

Z tą wyjątkową wyszukiwanką nauczysz się liczyć od 0 do 7,7 miliarda – i tego, że każdy człowiek się liczy. Licz ludzi na kolejnych stronach i obserwuj ich losy. Zastanów się, o czym myślą, co czują i co właśnie przeżywają. Jeśli masz bystre oko, odkryjesz ich duże i małe sekrety. Przekonasz się, że każdy jest inny, każdy ma własną, wyjątkową historię i nikt nie jest ważniejszy od innych – i że każdy jest częścią naszego wspólnego świata. A jeśli dobrze poszukasz, to kto wie – może nawet znajdziesz tu siebie!
Przyjrzyj się ludziom. Tym w książce i tym wokół ciebie.
Atrakcyjny i oryginalny koncept, efektowna warstwa graficzna i głębokie przesłanie zapewniły tej niezwykłej książce uznanie na całym świecie. W ciągu dwóch lat została przetłumaczona na ponad trzydzieści języków. Zdobyła Nagrodę Literacką Rady Nordyckiej 2019 i znalazła się na prestiżowej międzynarodowej liście White Ravens. Była także nominowana do Brageprisen – najważniejszej norweskiej nagrody literackiej, oraz do World Illustration Awards.
„Ta książka wyróżnia się w swoim gatunku. Można czytać ją wiele razy i za każdym razem odkrywać coś nowego. Można zobaczyć w niej myśli innych ludzi – a może nawet rozpoznać samego siebie w którymś z bohaterów” – werdykt jury Nagrody Literackiej Rady Nordyckiej.
 Książka ukaże się szóstego czerwca.




3. Jubileuszowe wydanie pierwszego tomu Pottera. Kolorowe okładki i krawędzie. Każdy może wybrać sobie, z jakiego domu chce książkę. :) Oczywiście książki wydaje Media Rodzina. Pierwszego lipca.


4. Macie w domu miłośnika pociągów? A może kogoś, kto kocha pop-upy? W sierpniu Wydawnictwo Dwie Siostry ma coś dla Was. :)



5. Nowość małego wydawnictwa Tu się czyta jest bardzo interesująca. Temat - jak na książkę dla dzieci - wyjątkowy, bo książka mówi o wielkich przemianach społecznych - o rewolucjach. W tym o tej, która trwa obecnie. Książka jest nowością, którą już teraz można kupić. Zerknijcie. 







6. Nowy Walliams, co zawsze cieszy mojego syna. ;) Jak zwykle wydany w wydawnictwie Mała Kurka. Premiera dziesiątego czerwca.


7. Trzeci tom "Małych kobietek". Cieszy mnie ta premiera, bo nie jestem w stanie znaleźć, czy w ciągu ostatnich dziewięćdziesięciu lat "Mali mężczyźni" ukazali się po polsku. Ostatnie wydanie, które znalazłam, pochodziło z 1930 roku. Wydawnictwo MG jednak zapełni tę lukę w połowie czerwca. :)





Z miłości? To współczuję - czyli co w zasadzie wiemy o Omanie.

Z miłości? To współczuję - czyli co w zasadzie wiemy o Omanie.

Wybierałam się do Omanu na długo przed pandemią. Rozważałam road trip i piknikowanie na wadisach (nie wiem, czy to się tak odmienia, więc dajcie żyć ;)). Problem (no, powiedzmy) polega na tym, że ja o Omanie nic nie wiedziałam. NIC. Wiedziałam, że tam jest spokojnie, relatywnie zamożnie i bezpiecznie dla turystów, ale poza tym? Zero.



Jako że wyjazd nie doszedł do skutku uznałam, że poczytam przynajmniej o tym miejscu coś więcej, niż porady dla turystów. Bardzo interesowała mnie sytuacja kobiet w Omanie, ponieważ jest to jeden z krajów Zatoki, który nie tylko ma monarchię dziedziczną, ale też szariat, a mimo tego uchodzi za jeden z lepszych dla kobiet - jak na kraje podporządkowane religii. Wiedziałam, że ibadyci, odłam islamu, który jest dominujący w Omanie, jest stosunkowo postępowy. Ale czy aby na pewno?

Agata Romaniuk, autorka książki, jest prywatnie związana z Omanem od lat, urodziła tam nawet dziecko, więc jest ona na tyle rozeznana w lokalnej sytuacji, że mogłam jej zaufać. Wydaje się, że wykonała całkiem niezłą robotę.

Krótki rys z historii najnowszej pomaga zrozumieć niezwykły skok cywilizacyjny, jakiego dokonał Oman w ciągu ostatniego półwiecza, ale także pozwala pojąć wielką i - zdaje się - autentyczną miłość, jaką czują Omańczycy do swojego aktualnego sułtana, który szczerze walczył o dostęp do edukacji (także dla kobiet, które - gdy obejmował władzę - w 88% były analfabetkami, a teraz stanowią większość na wyższych uczelniach) i darmową opiekę medyczną na wysokim poziomie.

To jest jedna strona medalu. Trudno nie przyznać, że sytuacja kobiet w ostatnich dziesięcioleciach bardzo się poprawiła. Pod względem prawnym - wolno im pracować w dowolnym zawodzie. Saudyjki mogą im pozazdrościć bardzo wielu swobód. Kwestie kulturowe to jednak, oczywiście, druga strona medalu i Omanki długo jeszcze będą walczyć z oporem społecznym.



Niestety jednak - jeśli chodzi o prawo rodzinne i majątkowe, Oman nadal jest krajem, którego prawodawstwo jest oparte na szariacie, co oznacza, że chociaż kobieta może być kontrolerką lotów i rozporządza własnym majątkiem zagwarantowanym w umowie ślubnej, to nadal często nie może wybrać tego, za kogo wyjdzie za mąż, rozwód z jej inicjatywy to gehenna, a przemoc w małżeństwie w zasadzie nie jest karana. Do tego nie wolno jej wyjść za mąż za mężczyznę spoza Omanu, jeśli nie wyrazi na to zgody sąd (!!!). Mężczyznom oczywiście wolno żenić się z kim chcą.

Autorka książki nie ukrywa brzydkich stron losu omańskich kobiet, choć rozmawia także z tymi, które są szczęśliwe i spełnione. Na dodatek te rozmowy są bardzo interesujące, dobrze zredagowane, skupione na rzeczach istotnych, a rozmówczynie (i rozmówcy) Agaty Romaniuk są z różnych środowisk i pokazują niewielki ale istotny wycinek codzienności w tym dziwnym, cichym kraju.

Książkę polecam, bo nie tylko znakomicie się czyta, ale też wnosi bardzo wiele informacji, których - jeśli wcześniej nie interesowaliście się Omanem - pewnie nie znacie. Solidny reportaż, szkoda go przeoczyć. :)
Wielki następca, czyli czy co tam nowego w Korei Północnej.

Wielki następca, czyli czy co tam nowego w Korei Północnej.

Był czas, że przeczytałam chyba wszystko, co można było przeczytać o Korei Północnej. Ponieważ mam skłonność do fiksowania się na tematach (teraz chyba wpadnę w fazę czytania o Imperium Osmańskim), to wykopałam spod ziemi bardzo wiele publikacji. Jedne były bardzo dobre ("Światu nie mamy czego zazdrościć"), a inne, zwłaszcza durne relacje turystów, absolutnie zbędne (do tej pory nie mogę zrozumieć, czemu ktoś pisze książkę o kraju, w którym był przez dwa tygodnie i to cały czas pod opieką reżimu - WTF?). 

Kiedy czytałam recenzje książki pani Fifield zaintrygowało mnie to, że dotarła do bardzo wielu ludzi, którzy bezpośrednio znali Kim Dzong Una, do jego krewnych, którzy uciekli z Korei i sama była w Korei wielokrotnie jako dziennikarka. Książka rokowała, więc kupiłam.



I nie żałuję.

Fifield wykonała ogromną pracę i przemierzyła świat, żeby odwiedzić wielu ludzi. Niektórych było trudno znaleźć, niektórzy byli w programie ochrony świadków (który to program teraz powinien się przeorganizować, skoro dziennikarce udało się dotrzeć do co najmniej jednej osoby, która się ukrywa), inni - na przykład jedna z krewnych Kima - rozmawiali tylko przez pośredników, z lęku o swoje życie. 

"Wielki następca" to nie jest książka, która daje wgląd w działania reżimu, ale książka, która daje wgląd w osobowość wodza, z której działania reżimu wynikają. Drążymy w dzieciństwie Kima, w jego wychowaniu, wykształceniu, w pasjach i fascynacjach. Obserwujemy jego przedziwną obsesję na punkcie koszykówki (i "przyjaźń" z Denisem Rodmanem, moronem nad moronami) i tym podobne smaczki. Wiemy też już, z czego wynikało głośne lotniskowe zabójstwo jego starszego brata, czy inne okropności. Tak, książka wnosi parę nowych informacji.

ALE.

Nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła jakiegoś ale. 
Anna Fifield jest skuteczną, zdeterminowaną, szalenie skoncentrowaną na celu dziennikarką. Książka jest wynikiem ogromnego nakładu pracy, jest sprawnie napisana i widać, że autorka chciała osobiście porozmawiać z kim się da. Nie wiem, jakich metod używała, żeby do niektórych osób dotrzeć, ale czasami wydaje mi się, że sama mogłaby zostać dyktatorem. A to dlatego, że w książce jawnie zastanawia się - tuż po długim wywodzie na temat tego, jak Kim ścigał swoich krewnych, jak ich mordował, jak innych krewnych wodza rządy różnych państw ukrywają - otóż ona zastanawia się, czy krewnej, która nie chce z nią rozmawiać osobiście, tylko wysyła męża, nie ujawnić w mediach. Bo czemu by nie, pewnie przesadza, nie powinna jej odmawiać rozmowy. No ale trochę szkoda dzieci, więc jednak tego nie zrobi.

Szaleństwo. Czyste szaleństwo.

Tak, z książki dowiedziałam się kilku rzeczy, których nie wiedziałam. Na pewno jest to coś, co przeczytać warto, o ile się chociaż trochę siedzi w temacie i jeśli kogoś kręci kwestia krwawych reżimów. Nie mogę powiedzieć, że nie warto, że coś nie tak, że nuda. Wręcz przeciwnie. Ale autorka jest potworem. Uważajcie na nią. ;) 
Copyright © 2014 Na regale , Blogger