Książki do działań kreatywnych. Część pierwsza.

Książki do działań kreatywnych. Część pierwsza.

Dzisiaj spadł deszcz, a dziecko nie pojechało na basen, bo zatkało mu się ucho od kataru, więc usiedliśmy, żeby przejrzeć niezmierzoną masę zabazgranych, zamalowanych i pociętych mniej lub bardziej książek do szaleństw plastycznych i książek - instrukcji majsterkowania. Trzeba część wyrzucić, trzeba część przetrzebić, bo dom nie jest z gumy. Ale jednak trochę żal nie podzielić się tym, co sprawdziło się najlepiej.

Tym razem głównie zdjęcia, nie ma się nad czym rozwodzić. Po zajrzeniu do środka łatwo zorientujecie się sami, z czym macie do czynienia. :)

Na początek cała seria, z której przy życiu zostały nam już tylko dwie pozycje (reszta, przemielona na wiele sposobów, dawno trafiła na makulaturę):


Mieliśmy także Smoki, Piratów i Księżniczki, ale istnieje więcej książek z tej serii:





W tych ćwiczeniówkach mamy masę klejenia, cięcia, rysowania i ogólnej destrukcji. W każdej jest komplet naklejek, kilka arkuszy wzorzystego papieru, maski do wycięcia i tym podobne szaleństwa. Bardzo atrakcyjne wizualnie, dobre już dla czterolatka (rodzic przeczyta instrukcję i pomoże przy wycinaniu). Fajna seria, bardzo porządnie wykonana. Dała nam dużo radości.






Następne w kolejce są książki stawiające na rysunek, naukę mimochodem i ćwiczenie wyobraźni:


"Typogryzmol" to książka do zabawy literami. Wszystkie ćwiczenia krążą wokół liter i typografii. Dobre dla dzieci uczących się czytać, ale też dla starszych i młodszych (wtedy z pomocą rodziców). Pomysłowa i unikalna pozycja:




"Zróbmy sobie arcydziełko" kręci się wokół słynnych nazwisk, dzieł sztuki, technik i nurtów. Od pięciu lat wzwyż.



"O ja cię!" to pozycja najbardziej "lajtowa". Raczej podpowiedź przy rysowaniu, niż instrukcja. Dobra już dla najmłodszych, do rysowania z rodzicami. Starszaki też się będą dobrze bawić. Szalone polecenia, zachęta do używania wyobraźni. Na dodatek książka bardzo gruba, starczy na lata. :D




Na koniec ćwiczeniówki-kolorowanki:


Książki, które sprawią frajdę nawet dorosłym. Ja z rozkoszą kolorowałam razem z dzieckiem, bo to książeczki tak śliczne, że miło się z nimi obcuje.







Ciąg dalszy wkrótce nastąpi...

Kącik z cytatem. Ku czci.

Jak już pisałam wczoraj na stronie fejsbukowej i gieplusowej bloga, wczoraj zmarł sir Terry Pratchett. Rzadko płaczę po osobach, których nigdy nie znałam, ale tym razem dławiło mnie w gardle cały wieczór.
Nie ukrywałam nigdy, że kocham Świat Dysku, a Pratchetta uważam za geniusza.
Nie będę recenzować jego książek, nie mam odwagi i odpowiedniego tupetu. Aczkolwiek pewnie napiszę kiedyś kilka słów o jego opowiadaniach dla dzieci (ale będą to słowa ostrożne i zapewne pełne nabożnej czci - nie jestem obiektywna, wyznaję bowiem kult Wielkiego A'Tuina).

Mogę jednak przez jakiś czas kącik z cycatem uczynić kącikiem Terry'ego. Począwszy od dzisiaj.

Wiesz co jest największą tragedią tego świata? Ludzie, którzy nigdy nie odkryli, co naprawdę chcą robić i do czego mają zdolności. Synowie, którzy zostają kowalami, bo ich ojcowie byli kowalami. Ludzie, którzy mogliby fantastycznie grać na flecie, ale starzeją się i umierają, nie widząc żadnego instrumentu muzycznego, więc zostają oraczami. Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć.
"Ruchome obrazki"

Niektórzy żądni przygód żeglarze, którym od długiego wpatrywania się w jajka i pomarańcze przychodzą do głowy głupie pomysły, próbowali czasem dopłynąć na antypody. I szybko się przekonywali, dlaczego odległe statki wyglądają czasem tak, jakby ginęły za krawędzią świata. Dlatego mianowicie, że giną za krawędzią świata.
"Blask fantastyczny"


Za każdym magiem ósmego stopnia stało przynajmniej pół tuzina magów stopnia siódmego, którzy próbowali zrzucic go ze stanowiska. Dlatego u poważnych czarowników rozwijała się swego rodzaju podejrzliwośc wobec, dajmy na to, skorpionów znajdywanych w łóżku. Stare przysłowie podsumowuje to następująco: kiedy mag ma już dośc szukania tłuczonego szkła w jedzeniu, ma już dośc życia.
"Blask Fantastyczny"

Poeci próbowali opisać Ankh-Morpork. Bez sukcesów. Może z powodu niepojętej, gorliwej żywotności miasta, a może dlatego, że miasto z milionem mieszkańców i bez żadnej kanalizacji jest zbyt mało subtelne dla poetów, którzy preferują żonkile i trudno im się dziwić. Dlatego powiedzmy tylko, że Ankh-Morpork jest tak pełne życia jak dojrzewający ser w upalny dzień, głośne jak klątwa w katedrze, jaskrawe jak plama oleju, barwne jak siniak i szumiące od działalności, interesów, ruchu i czystej, rozbuchanej aktywności niczym zdechły pies na kopcu termitów.
"Mort"

Śmierć stał za pulpitem i studiował mapę. Spojrzał na Morta nieobecnym wzrokiem.
- NIE SŁYSZAŁEŚ PRZYPADKIEM O ZATOCE MANTE?- zapytał.
- Nie, proszę pana.
- SŁYNNA KATASTROFA MORSKA
- Zdarzyła się tam?
- ZDARZY, wyjaśnił Śmierć, JEŚLI TYLKO ZNAJDĘ TO PRZEKLĘTE MIEJSCE
"Mort"

Każdy z nich uważał książkę albo za wyposażenie toalety, albo za przenośny zbiór zapalniczek, i sądził, że higiena to rodzaj powitania. Mimo to byli uczciwi (z ich specyficznego punktu widzenia), przyzwoici (z ich specyficznego punktu widzenia) i widzieli świat jako całkiem prosty. Rabowali bogatych kupców, świątynie i królów. Nie napadali na ubogich. Nie dlatego że ubóstwo jest jakąś cnotą, ale dlatego że ludzie ubodzy nie mają pieniędzy.
"Ciekawe czasy"
Meto i Opiekunowie tajemnic

Meto i Opiekunowie tajemnic

Dawno mnie tu nie było z braku wolnego czasu. Nie znaczy to, że nie znalazłam tego czasu na czytanie, czy że moje dziecko w tym czasie nie pochłonęło kilku książek. Ostatnimi czasy mój syn trafił na książki dość specyficzne, ponure nawet, więc z góry uprzedzam, że poniżej siódmego roku życia nie polecam. :)

"Meto" to opowieść bardzo tajemnicza. Ja się wciągnęłam w nią razem z dzieckiem na tyle, że nie mogę się doczekać kolejnego tomu (a wyjdzie wkrótce). Na początku opowieści trafiamy do domu pełnego małych chłopców. Nie wiemy, skąd się tam wzięli, ani dlaczego. Chodzą do szkoły, są surowo karani za przewinienia, a gdy dorosną, znikają w tajemniczym miejscu. Nie pamiętają swojego wczesnego dzieciństwa, nie pamiętają, co się działo, zanim trafili do tego wielkiego domu. Niektórzy mają strzępy dziwnych wspomnień, pamiętają pojedyncze słowa i obrazy, ale ich nie rozumieją. Za zadawanie zbyt wielu pytań trafiają jednak do zimnej celi, więc szybko uczą się, że nie powinni obnosić się ze swoją ciekawością.


Meto jest jednak chłopcem, który nie może znieść tej niewiedzy. Szybko zaczyna spiskować, żeby wreszcie poznać prawdę. Co dalej, nie powiem Wam, ale na pewno klimat Orwella dla dzieci jest dla niestrachliwych pociech. We Francji ta książka jest podobno wśród dzieciaków kultowa tak jak nasze rodzime "Magiczne drzewo". Jestem w stanie w to uwierzyć.

"Opiekunowie tajemnic" mają nieco podobny klimat. Oto świat, w którym każdy krok jest obserwowany, a dzieci przez wiele lat są przywiązane łańcuszkami do swoich opiekunów - rodziców, nauczycieli (ci drudzy to kreatury dość przebrzydłe). Złotka, która jest tutaj główną bohaterką, nie może się doczekać ceremonii rozłączenia. Chce wreszcie przestać być uwiązana. Niestety w dniu jej planowanego uwolnienia w miasteczku ginie dziecko, więc władze postanawiają, że dzieci będą uwiązywane dłużej. Tego Złotka znieść nie może - zwłaszcza, że zaczyna zauważać pewne niezwykłości, które ją intrygują. Udaje jej się zbiec i schronić w tajemniczym Muzeum. Jej ucieczka zapoczątkuje łańcuch wydarzeń, od których trudno będzie się czytelnikowi oderwać.


Obie książki są o świecie, w którym trudno żyć. O świecie rządzonym przez tyranów, o ucisku i niesprawiedliwości. Sami zadecydujcie, czy jesteście gotowi na to, żeby Wasze dzieci już o tym czytały. Powiem Wam tylko, że obie te książki są po prostu dobre. Porządnie napisane, najwyraźniej też nieźle przetłumaczone. Pomysłowe, mroczne i wciągające. Zdecydowanie przygodowe. Dla miłośników "Baśnioboru", który miewał mocne momenty, nie będą też zbyt straszne. Za to dają świetną lekcję o wszelkiej maści totalitaryzmach.

Ja gorąco polecam. Od siedmiu lat wzwyż.
A kolejne tomy obu książek już wkrótce do kupienia:


Copyright © 2014 Na regale , Blogger