Meto i Opiekunowie tajemnic
Dawno mnie tu nie było z braku wolnego czasu. Nie znaczy to, że nie znalazłam tego czasu na czytanie, czy że moje dziecko w tym czasie nie pochłonęło kilku książek. Ostatnimi czasy mój syn trafił na książki dość specyficzne, ponure nawet, więc z góry uprzedzam, że poniżej siódmego roku życia nie polecam. :)
"Meto" to opowieść bardzo tajemnicza. Ja się wciągnęłam w nią razem z dzieckiem na tyle, że nie mogę się doczekać kolejnego tomu (a wyjdzie wkrótce). Na początku opowieści trafiamy do domu pełnego małych chłopców. Nie wiemy, skąd się tam wzięli, ani dlaczego. Chodzą do szkoły, są surowo karani za przewinienia, a gdy dorosną, znikają w tajemniczym miejscu. Nie pamiętają swojego wczesnego dzieciństwa, nie pamiętają, co się działo, zanim trafili do tego wielkiego domu. Niektórzy mają strzępy dziwnych wspomnień, pamiętają pojedyncze słowa i obrazy, ale ich nie rozumieją. Za zadawanie zbyt wielu pytań trafiają jednak do zimnej celi, więc szybko uczą się, że nie powinni obnosić się ze swoją ciekawością.
Meto jest jednak chłopcem, który nie może znieść tej niewiedzy. Szybko zaczyna spiskować, żeby wreszcie poznać prawdę. Co dalej, nie powiem Wam, ale na pewno klimat Orwella dla dzieci jest dla niestrachliwych pociech. We Francji ta książka jest podobno wśród dzieciaków kultowa tak jak nasze rodzime "Magiczne drzewo". Jestem w stanie w to uwierzyć.
"Opiekunowie tajemnic" mają nieco podobny klimat. Oto świat, w którym każdy krok jest obserwowany, a dzieci przez wiele lat są przywiązane łańcuszkami do swoich opiekunów - rodziców, nauczycieli (ci drudzy to kreatury dość przebrzydłe). Złotka, która jest tutaj główną bohaterką, nie może się doczekać ceremonii rozłączenia. Chce wreszcie przestać być uwiązana. Niestety w dniu jej planowanego uwolnienia w miasteczku ginie dziecko, więc władze postanawiają, że dzieci będą uwiązywane dłużej. Tego Złotka znieść nie może - zwłaszcza, że zaczyna zauważać pewne niezwykłości, które ją intrygują. Udaje jej się zbiec i schronić w tajemniczym Muzeum. Jej ucieczka zapoczątkuje łańcuch wydarzeń, od których trudno będzie się czytelnikowi oderwać.
Obie książki są o świecie, w którym trudno żyć. O świecie rządzonym przez tyranów, o ucisku i niesprawiedliwości. Sami zadecydujcie, czy jesteście gotowi na to, żeby Wasze dzieci już o tym czytały. Powiem Wam tylko, że obie te książki są po prostu dobre. Porządnie napisane, najwyraźniej też nieźle przetłumaczone. Pomysłowe, mroczne i wciągające. Zdecydowanie przygodowe. Dla miłośników "Baśnioboru", który miewał mocne momenty, nie będą też zbyt straszne. Za to dają świetną lekcję o wszelkiej maści totalitaryzmach.
Ja gorąco polecam. Od siedmiu lat wzwyż.
A kolejne tomy obu książek już wkrótce do kupienia:
"Meto" to opowieść bardzo tajemnicza. Ja się wciągnęłam w nią razem z dzieckiem na tyle, że nie mogę się doczekać kolejnego tomu (a wyjdzie wkrótce). Na początku opowieści trafiamy do domu pełnego małych chłopców. Nie wiemy, skąd się tam wzięli, ani dlaczego. Chodzą do szkoły, są surowo karani za przewinienia, a gdy dorosną, znikają w tajemniczym miejscu. Nie pamiętają swojego wczesnego dzieciństwa, nie pamiętają, co się działo, zanim trafili do tego wielkiego domu. Niektórzy mają strzępy dziwnych wspomnień, pamiętają pojedyncze słowa i obrazy, ale ich nie rozumieją. Za zadawanie zbyt wielu pytań trafiają jednak do zimnej celi, więc szybko uczą się, że nie powinni obnosić się ze swoją ciekawością.
Meto jest jednak chłopcem, który nie może znieść tej niewiedzy. Szybko zaczyna spiskować, żeby wreszcie poznać prawdę. Co dalej, nie powiem Wam, ale na pewno klimat Orwella dla dzieci jest dla niestrachliwych pociech. We Francji ta książka jest podobno wśród dzieciaków kultowa tak jak nasze rodzime "Magiczne drzewo". Jestem w stanie w to uwierzyć.
"Opiekunowie tajemnic" mają nieco podobny klimat. Oto świat, w którym każdy krok jest obserwowany, a dzieci przez wiele lat są przywiązane łańcuszkami do swoich opiekunów - rodziców, nauczycieli (ci drudzy to kreatury dość przebrzydłe). Złotka, która jest tutaj główną bohaterką, nie może się doczekać ceremonii rozłączenia. Chce wreszcie przestać być uwiązana. Niestety w dniu jej planowanego uwolnienia w miasteczku ginie dziecko, więc władze postanawiają, że dzieci będą uwiązywane dłużej. Tego Złotka znieść nie może - zwłaszcza, że zaczyna zauważać pewne niezwykłości, które ją intrygują. Udaje jej się zbiec i schronić w tajemniczym Muzeum. Jej ucieczka zapoczątkuje łańcuch wydarzeń, od których trudno będzie się czytelnikowi oderwać.
Obie książki są o świecie, w którym trudno żyć. O świecie rządzonym przez tyranów, o ucisku i niesprawiedliwości. Sami zadecydujcie, czy jesteście gotowi na to, żeby Wasze dzieci już o tym czytały. Powiem Wam tylko, że obie te książki są po prostu dobre. Porządnie napisane, najwyraźniej też nieźle przetłumaczone. Pomysłowe, mroczne i wciągające. Zdecydowanie przygodowe. Dla miłośników "Baśnioboru", który miewał mocne momenty, nie będą też zbyt straszne. Za to dają świetną lekcję o wszelkiej maści totalitaryzmach.
Ja gorąco polecam. Od siedmiu lat wzwyż.
A kolejne tomy obu książek już wkrótce do kupienia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz