Odyseja Hakima i Arab Przyszłości - komiksy o Bliskim Wschodzie.

 Kiedy Afganistan i Syria to miejsca, o których słyszymy wyłącznie w kontekście wojny i uchodźców, kiedy świat próbuje nam powiedzieć, że uchodźcy to jedna, zwarta, jednorodna masa ludzi mówiących wyłącznie po arabsku, to warto pochylić się nad książkami, które pokazują mieszkańców np. Syrii jak osoby z krwi i kości.



Proponuję więc dzisiaj dwie serie komiksów - pierwsza z nich - "Odyseja Hakima" - to bardzo współczesna opowieść o ostatniej wojnie syryjskiej i kryzysie uchodźczym, widzianych z perspektywy tytułowego Hakima, Syryjczyka, który obecnie mieszka we Francji i opowiedział autorowi swoją historię. Olbrzymią zaletą tego komiksu jest nie tylko potoczystość akcji, ale też to, że przy okazji prostymi słowami wyjaśnia z grubsza historyczno-polityczne przyczyny wojny, więc łatwo potem się tym posiłkować, tłumacząc np. młodym ludziom, czemu w Syrii jest wojna. 

Hakim jest młodym mężczyzną, który po wolnościowych protestach w Syrii zostaje aresztowany i torturowany, a po wypuszczeniu z więzienia musi uciekać z kraju, bo dowiaduje się, że zamierzają go ponownie oskarżyć, co oznaczać będzie śmierć. Traci swój ukochany biznes, jakim była firma ogrodnicza, musi porzucić rodziców, by nie ściągać na nich niebezpieczeństwa, i udaje się w tułaczkę, która prowadzi przez kilka ościennych krajów, w których narastają antysyryjskie nastroje, spowodowane napływem ludzi, więc wynosi się coraz dalej i dalej, po drodze poznając swoją żonę i pracując gdzie popadnie, na czarno i za psie pieniądze, żeby przeżyć. 

Tak streszczona historia nie brzmi może fascynująco, ale prawda jest taka, że nie można się od niej oderwać. Kibicujemy Hakimowi, chociaż wiemy od początku, że udało mu się w końcu osiągnąć stabilizację. Nikt nie wybiera bycia uchodźcą bez powodu. W Syrii wciąż jest część rodziny Hakima, nie wszyscy uciekli, nie wszyscy mogli i nie wszyscy chcieli. Niektórzy jednak po prostu MUSIELI. 


Druga seria komiksów - "Arab Przyszłości" to autobiograficzny komiks Riada Sattoufa, którego przedziwne życie, naznaczone nie tylko Libijskimi dyktatorami, ale też toksycznym, rasistowskim ojcem, prowadzi nas przez lata 80. na Bliskim Wschodzie, aż do współczesności (w ostatnim tomie). Dziwny to miks tułaczek i politycznych rozgrywek, które są tu bardzo wyraźnym, mocno podkreślonym tłem. Ludzie są tu pionkami w grze watażków i próbują sobie radzić jak mogą w miejscu, w które rzucił ich los. 



Po raz kolejny mamy ludzi z krwi i kości - mądrych i głupich, dobrych i złych. Jak wszędzie. Z europejskiej perspektywy widzimy tylko masę brodaczy i kobiet w hidżabach, zapominając, że każda z tych osób ma swoją historię, domy, rodziny, pracę i pieniądze, z którymi będzie uciekać. Będzie też uciekać w najlepszych ciuchach, bo takie żal zostawić, w najdroższych butach, bo te są najodporniejsze. A jeśli nie stać kogoś na buty i telefon, to na pewno nie ucieknie, bo ucieczka kosztuje. 

W obliczu faktu, że na granicy naszego kraju koczują, niewidoczni obecnie dla nikogo, ludzie z krajów, których durni władcy doprowadzili do wojen, rozpalmy wrażliwość. Książki to droga do tego celu równie dobra, jak każda inna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger