Anglicy. Opis przypadku.

Szukając w "taniej książce" czegoś o wynalazkach i technice dla dziecka, wygrzebałam dla siebie jak zwykle jakieś dziwności po kilka złotych. Wśród nich znalazła się książka dziennikarza BBC, Jeremy'ego Paxmana, o tym, co możemy nazwać "angielskością".


Książka jest świetnym, dobrze napisanym, dobrze udokumentowanym (przepiękna bibliografia!) i błyskotliwym studium charakteru narodowego. Ponieważ nigdy dobrze nie zgłębiłam najnowszej historii Wysp, zwłaszcza pod kątem narodowych tarć i różnic między Szkotami, Walijczykami, Irlandczykami i Anglikami, to poszerzyłam swoją wiedzę dość znacznie, a przy okazji bawiłam się przy czytaniu znakomicie. 
"Na Boga, straciłem nogę!", zawołał lord Uxbridge wśród huku wybuchających pocisków.
"Na Boga, rzeczywiście!", odkrzyknął książę Wellington.
Nigdy wcześniej nie zwróciło mojej uwagi to, że Anglicy, w swej stereotypowej powściągliwości, w zasadzie nie manifestują głośno (tak jak na przykład Irlandczycy i Szkoci) swojej przynależności narodowej, nie posiadają narodowego stroju, ani piosenki. 
Na myśl o przysiędze wierności, jaką składają codziennie uczniowie w amerykańskich szkołach, ogarnia Anglika szczere poczucie zdumienia; tego rodzaju publiczne deklaracje patriotyzmu wydają mu się, no cóż, nieco naiwne. [...]
Już w 1948 roku George Orwell zauważył: "[...] To zadziwiające, ale prawie każdy angielski intelektualista odczuwałby większy wstyd, stojąc na baczność podczas hymnu państwowego, niż kradnąc pieniądze z puszki z datkami dla ubogich."
Paxman analizuje bardzo przekonująco wpływ geografii na mentalność i historię Anglii (robił to już Norman Davies z innymi krajami - także Polską - bardzo ciekawy temat, swoją drogą) i jej "odwieczną" niechęć do Francuzów. 
Najlepszą znaną mi rzeczą, jaka łączy Anglię i Francję, jest morze.
Douglas Jerrold
Przywiązanie do swojej wyspiarskości jest jednym z ważniejszych składników, które budują narodowy charakter. 
[...] jedna z konsekwencji tego, że Anglia leży na wyspie, polega na tym, że wszystkie inne kraje leżą za morzem.
Można przywołać legendarny angielski tytuł prasowy, który mówi wszystko, czego chcielibyście się dowiedzieć na temat stosunków tego kraju z resztą Europy.
MGŁA NAD KANAŁEM - KONTYNENT ODCIĘTY
Angielska mentalność jest rozkładana tutaj na czynniki pierwsze, analizowana, oglądana ze wszystkich stron i to oglądana w sposób jak najbardziej NIE powierzchowny, przez kogoś "z wewnątrz".

Paxman nie oszczędza także monarchii - legendarna już nietaktowność i niepoprawność polityczna księcia Filipa, też została wzięta na warsztat. Podobnie wspaniały i fascynujący (przynajmniej dla mnie ;)) jest rozdział poświęcony kościołowi anglikańskiemu.

Nie jest to nowa pozycja - w Wielkiej Brytanii ukazała się w 1999 roku. Nie straciła jednak na aktualności. Możemy przeczytać w niej na przykład o tym, skąd - według Paxmana - u stonowanych Anglików stadionowe chuligaństwo i pijaństwo.

Bardzo dobra książka dla zainteresowanych tematem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger