Hilda i Łauma

Dzisiaj dwa komiksy. Jeden całkiem nowy, drugi całkiem wznowiony, ale jak nowy. :)
Postanowiłam je upchnąć w jednej notce, bo mają ze sobą trochę wspólnego.


O Hildzie pisałam już dwa razy - TUTAJ i TUTAJ.
W naszym domu folkowa Hilda jest kochana. Przypomina nam (i nie tylko nam, bo trafiłam na to porównanie ostatnio już kilka razy, w różnych miejscach sieci) filmy Miyazakiego. Jest w niej coś z klimatu "Mojego sąsiada Totoro".
Czekaliśmy na polską wersję trzeciego tomu bardzo niecierpliwie, nękając wydawcę na fejsbuku. Mój syn, kiedy tylko dostał go w swoje ręce, przeczytał komiks natychmiast dwa razy. Ja usiadłam do tej nowej Hildy, która tym razem przeniosła się do miasta, z pewnym niepokojem, bo zdążyłam zakochać się w odludziu, na którym dziewczynka mieszkała ze swoją mamą w poprzednich dwóch tomach.

"Łauma" też jest komiksem o dziewczynce. Jest też, tak jak Hilda, komiksem folkowym, ale tym razem mamy do czynienia z polskim (suwalskim!) folklorem; a dokładnie - folklorem Jaćwingów. Rzecz rzadka, unikatowa wręcz.

Dorotka przenosi się z rodzicami na zabitą dechami wieś, która nazywa się Łojmy. Tam słyszy legendy o Łaumie, Perkunie, Ajtwarach i innych miejscowych zjawach. A kiedy tata zabija węża, mieszkającego pod kredensem, rozpętuje się niezły ambaras, który jest początkiem niezwykłej historii.



Kolejną rzeczą, która łączy obie książki, jest niezbyt przyjemny obraz miasta, jako miejsca niebezpiecznego, zepsutego, w którym ludzie są okropni i zdegenerowani.
U Hildy pod koniec książki ta wizja zostaje złagodzona, ale Dorotka z miasta, które wysysa z jej rodziców życie, ucieka na samym początku, żeby pod koniec cała rodzina stała się prawdziwie szczęśliwa, w prawdziwym ;) świecie.



Ta generalizacja może być drażniąca, bo żadnych generalizacji nie lubię, ale poza tym oba komiksy są znakomite, a "Łauma" jest tym większym zaskoczeniem, że jest to komiks polski, na dodatek dla czytelników w każdym wieku, co jest raczej rzadkością, bo polski komiks dziecięcy to raptem kilka nazwisk, z czego większość już na emeryturze (albo w grobie :] ).
Współcześnie głównie rewelacyjny Samojlik ratuje honor tej branży, a poza tym, niestety, w kraju nad Wisłą posucha.

Aha, pod pseudonimem KaeReL, który widnieje na okładce "Łaumy", kryje się Karol Kalinowski - młody rysownik, który, mam nadzieję, da nam jeszcze wiele radości. :)

Jeśli chodzi o informacje dla rodziców - uprzedzam co wrażliwszych, że w "Łaumie" na początku babcia dokonuje samospalenia i dlatego mama i tata Dorotki dostają wiejski dom staruszki. :]


Wracając do Hildy - na szczęście miasto nie jest pozbawione mitycznych stworzeń i niepotrzebnie obawiałam się wyjazdu dziewczynki ze swojej samotni. I chociaż nadal jednak pierwsze dwie części tego komiksu Pearsona zostaną moimi ulubionymi, to będę czekać na następne odcinki z wielką ciekawością.



A kolejny odcinek jest już w drodze i wydawnictwo Centrala już zapowiada, że w tym roku powstanie polska wersja:

2 komentarze:

  1. Czy Łauma będzie nadawała się dla 10-letniej dziewczynki? Chce kupić coś na prezent córce koleżanki na Komiksowej Warszawie i zastanawiam się właśnie nad tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że dziesięciolatce będzie się podobać. :) Łauma jest bardzo dzielną dziewczynką z ogromną wyobraźnią - fajna bohaterka dla młodych dam. :)

      Usuń

Copyright © 2014 Na regale , Blogger