Ale patent!

Księga niewiarygodnych wynalazków autorstwa Małgorzaty Mycielskiej, ilustrowana przez niesamowitych Mizielińskich, to fantastyczna książka. Fantastyczna w niemal każdym tego słowa znaczeniu, bo wynalazki w tej książce przedstawione to te, którym się nie udało zawładnąć światem. Nietrafione, dziwne, szalone, niesamowite. Pisałam już posta na temat książek o wynalazkach i chętnie dorzucę do tamtego zestawienia nową pozycję.


Wybrane wynalazki opisane są w kolejności chronologicznej - fascynująca wyprawa w świat szalonych wynalazców zaczyna się w starożytności, kiedy to, by utwierdzić maluczkich w wierze w bogów, stworzono zadziwiający mechanizm samoczynnego otwierania drzwi. Potem mamy mechanicznego smoka autorstwa Polaka, Tytusa Liwiusza Boratyni, który stworzył swoje dzieło dla Władysława IV Wazy.
Jest też cała gama pojazdów (tych jest najwięcej w tej książce) - jeden dziwniejszy od drugiego; masę maszyn do oszukiwania, a nawet coś, co spodobałoby się miłośnikom teorii spiskowych - maszynę do tworzenia chmur/mgły. ;) Jest też coś całkiem współczesnego - automat do sortowania cukierków - dla tych, którzy lubią np. tylko czerwone Skittlesy, a są zbyt leniwi, żeby je samemu wybierać z paczki.


Ilustracje w książce są zabawne i pięknie pokazują to, o czym jest napisane w tekście, nie przynudzając przy tym nadmiarem schematów i żargonu. Przedstawiają bardzo jasno nawet bardzo skomplikowane rzeczy (tym trudniejsze do ogarnięcia rozumem, im bardziej szalone).


Mój syn śmiał się przy czytaniu całkiem często, a i ja przeczytałam to także z ogromną przyjemnością, bo książka jest po prostu znakomicie opracowana i ciekawa. Nie miałam tego uczucia przy czytaniu "Metryki nocnika", która - choć też popularnonaukowa, obiektywnie ciekawa i opowiadająca o wynalazkach i ich historii, była zbyt sztywna, jak na lekturę dla dzieci. Tutaj wszystko ze sobą gra. Tekst współpracuje z ilustracjami. Język jest zrozumiały dla dziecka, ale nie infantylny, więc nie drażni dorosłego, który czyta z dzieckiem.


Jak zwykle wydawnictwo Dwie Siostry wykonało kawał dobrej roboty. Kupcie dzieciom pod choinkę koniecznie. Moje dziecko po przeczytaniu postanowiło zostać wynalazcą. Z jakiegoś powodu dzieciak w ogóle nie poczuł się zniechęcony tym, że żadna z przedstawionych w "Ale patent!" konstrukcji się nie przyjęła. W końcu napisali o niej w książce. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger