Głosy. Co się wydarzyło na wyspie Jersey?

W 2011 roku wszystkie europejskie media przez jakiś czas żyły potworną zbrodnią, jakiej dokonał na swojej rodzinie (i rodzinie sąsiadów) pewien polski imigrant. Mężczyzna zamordował 6 osób przy pomocy dwóch noży. Swoją żonę, dzieci, żonę sąsiada i jego małe dziecko. Morderca nazywał się Damian Rzeszowski i mieszkał na wyspie Jersey, która jest jedną z Wysp Normandzkich, zależną od Wielkiej Brytanii.



Jersey to dziwne miejsce. Bardzo spokojne, niewiele znaczące, o niskiej przestępczości, trzymające się z dala od wielkiej polityki. Formalnie nie należy do Unii Europejskiej, a królowa brytyjska ma tam status księcia Normandii (nie przejęzyczyłam się). Jersey ma powierzchnię 116 km kwadratowych, więc nie jest to też największy kawałek lądu na świecie.
Dla świata Jersey ma jednak do zaoferowania znakomite ustawodawstwo, które sprawia, że wyspa jest jednym z rajów podatkowych. Na dodatek bezrobocie wynosi tam 1% i ciągle brakuje rąk do prostych prac (zwłaszcza uprawy lokalnej odmiany ziemniaka) - stąd sporo tam imigrantów m.in. z Polski.

Autorzy "Głosów" - Ewa Winnicka (autorka kilku niezłych reportaży) i Dionisos Sturis (grecko-polski reportażysta, który specjalizuje się w tematyce ludzkich migracji) postanowili tutaj połączyć dwa tematy: opowieść o zbrodni i opowieść o wyspie, a zwłaszcza historię Polaków na Jersey. Koncept przypomina trochę książkę, o której pisałam niedawno - "Śmierć wisi w powietrzu", a dusznawy klimacik małej wyspy - trochę (ale tylko trochę) niesamowitą książkę o Pitcairn.

Pobieżnie zrelacjonowana historia Jersey przeplata się z opisami procesu sądowego i badań psychiatrycznych Damiana Rzeszowskiego. Autorzy mieli dostęp do akt sprawy, więc przytaczają dosłownie treść niektórych przesłuchań na sali sądowej. Proces w zasadzie nie skupia się na zdecydowaniu, czy Damian jest winny (byli świadkowie), ale na tym, czy był poczytalny, bo od tego zależała wysokość wyroku. Mamy więc tutaj głównie opinie licznych psychiatrów, często sprzeczne ze sobą i pozostaje nam (tak jak przysięgłym) samemu wyrobić sobie opinię.

Źródło: mentalfloss.com

To jest dość dziwny reportaż, nie jest to typowe "true crime", a dla mnie chyba najbardziej wartościowy był wgląd w życie niektórych emigrantów zarobkowych na wyspie. Ich problemy prawne, poczucie osamotnienia, beznadziejne warunki bytowe. Opis tego świata był najbardziej cenny, zwłaszcza w połączeniu z opisem historii wyspy, o której istnieniu co prawda wiedziałam, ale nigdy się nią nie interesowałam.

Daleka jestem od zachwytu, ale to solidna reporterska robota. I czyta się dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger