Śmierć wisi w powietrzu - Kate Winkler Dawson
Ciekawą książkę przeczytałam i jestem dość zdziwiona, że to była udana pozycja. :)
Po "Śmierć wisi w powietrzu" sięgnęłam bardzo przypadkowo. Kupiłam tę książkę, bo zainteresował mnie opis na okładce, ale wcześniej nie zrobiłam absolutnie żadnego rozeznania, czy czasem nie kupuję totalnej bzdury, której się nie da czytać. ;)
Autorką jest dziennikarka i producentka telewizyjna, która ma ewidentnie znakomity warsztat, ponieważ z dwóch tematów, które niekoniecznie bezpośrednio się ze sobą łączą, zrobiła świetny reportaż i przeprowadziła rzetelne śledztwo, które opisała w sposób nienużący i bardzo przejrzysty.
Mamy tutaj dwie sprawy. Obie zmieniły brytyjskie prawodawstwo, obie toczyły się na początku lat 50. XX wieku w Londynie. Z jednej strony mamy słynny smog, "peasouper", który zabija w pięć dni tysiące ludzi (mówi się o dwunastu tysiącach ofiar), z drugiej strony jest seryjny morderca kobiet, którego sprawa odwraca uwagę od problemu palenia trującym węglem (zwłaszcza tzw. nutty slack) i przekierowuje uwagę parlamentu w kierunku modyfikacji prawa dotyczącego kary śmierci.
Przyznaję, że jestem pod wrażeniem tego, jak zgrabnie można zrelacjonować nudne posiedzenia parlamentu, jak sprawnie da się wpleść w opowieść o węglu dzieje ofiar psychopaty. Jestem po prostu mile zaskoczona tym, że da się tak solidnie i rzetelnie napisać książkę, która dość arbitralnie i niekoniecznie w oczywisty sposób łączy ze sobą dwie sprawy.
Śledzimy osoby, których bliscy umierają z powodu trującego powietrza, śledzimy losy kobiet, które wpadają w sidła gwałciciela i mordercy, śledzimy też jednocześnie polityków, którzy nie chcą słyszeć o ograniczeniu palenia tanim węglem, a także patrzymy na to, co bardziej interesuje w danym momencie prasę - czy tysiące ludzi konających w przepełnionych szpitalach w trakcie wielkiego smogu, czy odkrycie pod podłogą pewnego domu zwłok kilku kobiet.
Morderstwa nie miały związku ze smogiem, ale udało się te dwie sprawy splatać w sposób spójny i ciekawy. Dziwna to jest książka, ale w tej dziwności znalazłam sporą frajdę. Dobrze jest przeczytać wreszcie coś "innego". A na dodatek - w dobie miłości polskiego rządu do węgla - miło jest utwierdzić się w przekonaniu, że politycy sprzyjający lobby węglowemu nie mogą doprowadzić do niczego dobrego.
Poczytajcie, jak lubicie się wgryźć głęboko w jakiś temat i skupić na książce. Poczytajcie, jeśli chcecie poczuć atmosferę Londynu sprzed ponad pół wieku. Poczytajcie, jeśli kręci Was czytanie o seryjnych mordercach. Zastrzegam jednak, że nie jest to ekstremalnie lekkie czytadło i trzeba się trochę interesować polityką, smogiem czy historią, żeby czerpać radość z książki pani Dawson. Z pewnością jednak mogę powiedzieć, że to jest warsztatowo bardzo dobra pozycja, w którą autorka włożyła mnóstwo uczciwej pracy. Polecam zainteresowanym tematem. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz