19. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie - SIĘ DZIEJE.
Pojechałam dzisiaj rano. Miałam z dzieckiem, ale dotarłam sama, bo dziecko ma w zwyczaju rozchorować się w nieodpowiednim momencie. I szkoda ogromna, bo czwartkowy poranek targowy był spokojny i nie tłoczny.
Miałam piękną mapkę i cudowną listę rzeczy do obejrzenia (na FB i G+ już mapkę pokazywałam - tym samym zachęcam do subskrybowania), z którą chodziłam od stoiska do stoiska. Szybciutko pobiegłam na stoisko Czarnego, żeby wziąć m.in. "Cynkowych chłopców", a potem z ekscytacją podeszłam do Dwóch Sióstr, żeby pomacać i kupić "Animalium". I tu pierwsze i jedyne rozczarowanie tegorocznych Targów. Pan na stoisku Dwóch Sióstr był kompletnie niezainteresowany pomocą. Dwie Siostry były spóźnione i kończyły rozstawianie stoiska, co mogę wybaczyć, ale kompletne olewanie i brak uśmiechu mnie natychmiast odrzuca. Poprosiłam o "Animalium", pan je podał bez słowa i uśmiechu. Próbowałam o coś zapytać, ale jedynie odburknął. Uznałam, że niestety, ale kupię gdzie indziej, nie na ich stoisku, bo zwyczajnie mi się zrobiło nieswojo.
Na szczęście nigdzie indziej się z czymś podobnym nie spotkałam. Jak zwykle panowie od gier planszowych byli najbardziej wylewni i zaangażowani, a szukałam "Sekarów" (bezowocnie), które dopiero co się ukazały w wydawnictwie, którego na Targach w tym roku zabrakło. Odbyłam przy okazji kilka miłych rozmów. Komiksiarze też dawali radę (chociaż Centrala wypadła wyjątkowo smutno i bez entuzjazmu). Odbyłam też znakomitą, merytoryczną rozmowę na stoisku wydawnictwa Widnokrąg, skąd przywlokłam "Emigrację" (ale oglądałam też "Czarną książkę o kolorach" i zapewniam, że jest wspaniała!).
Media Rodzina była tak zaaferowana początkiem Targów, że gdyby nie jedyny wśród obsługujących pan, to bym nie dała rady nic kupić (a przyszłam po "Pax" dla syna), bo panie nie zauważały kupujących, tak zawzięcie dyskutowały. :)
W Znaku statecznie, a na małym, nieco ponurym stoisku wydawnictwa Anabasis, na którym kupowałam książkę dla teściowej, Leszek Mazan mi ją bardzo uprzejmie podpisał (a przyznam ze wstydem, że go nie rozpoznałam, dopóki pani z obsługi mi nie powiedziała, że to on).
Sound Tropez do audiobooka dorzucił śliczną przypinkę z Kajkiem i Kokoszem (i bardzo ładnie zszedł z ceny ;)),
Wyszłam zadowolona i obładowana książkami. Czego i Wam życzę. Targi trwają do niedzieli. Zupełnie szczerze odradzam weekendową wizytę, chyba że nie macie innego wyjścia, bo trzeba się wtedy przepychać między ludźmi i stać w kolejce do wejścia. Aczkolwiek może lepiej tak, niż wcale? :)
A teraz idę czytać. :)
Miałam piękną mapkę i cudowną listę rzeczy do obejrzenia (na FB i G+ już mapkę pokazywałam - tym samym zachęcam do subskrybowania), z którą chodziłam od stoiska do stoiska. Szybciutko pobiegłam na stoisko Czarnego, żeby wziąć m.in. "Cynkowych chłopców", a potem z ekscytacją podeszłam do Dwóch Sióstr, żeby pomacać i kupić "Animalium". I tu pierwsze i jedyne rozczarowanie tegorocznych Targów. Pan na stoisku Dwóch Sióstr był kompletnie niezainteresowany pomocą. Dwie Siostry były spóźnione i kończyły rozstawianie stoiska, co mogę wybaczyć, ale kompletne olewanie i brak uśmiechu mnie natychmiast odrzuca. Poprosiłam o "Animalium", pan je podał bez słowa i uśmiechu. Próbowałam o coś zapytać, ale jedynie odburknął. Uznałam, że niestety, ale kupię gdzie indziej, nie na ich stoisku, bo zwyczajnie mi się zrobiło nieswojo.
Na szczęście nigdzie indziej się z czymś podobnym nie spotkałam. Jak zwykle panowie od gier planszowych byli najbardziej wylewni i zaangażowani, a szukałam "Sekarów" (bezowocnie), które dopiero co się ukazały w wydawnictwie, którego na Targach w tym roku zabrakło. Odbyłam przy okazji kilka miłych rozmów. Komiksiarze też dawali radę (chociaż Centrala wypadła wyjątkowo smutno i bez entuzjazmu). Odbyłam też znakomitą, merytoryczną rozmowę na stoisku wydawnictwa Widnokrąg, skąd przywlokłam "Emigrację" (ale oglądałam też "Czarną książkę o kolorach" i zapewniam, że jest wspaniała!).
Media Rodzina była tak zaaferowana początkiem Targów, że gdyby nie jedyny wśród obsługujących pan, to bym nie dała rady nic kupić (a przyszłam po "Pax" dla syna), bo panie nie zauważały kupujących, tak zawzięcie dyskutowały. :)
W Znaku statecznie, a na małym, nieco ponurym stoisku wydawnictwa Anabasis, na którym kupowałam książkę dla teściowej, Leszek Mazan mi ją bardzo uprzejmie podpisał (a przyznam ze wstydem, że go nie rozpoznałam, dopóki pani z obsługi mi nie powiedziała, że to on).
Sound Tropez do audiobooka dorzucił śliczną przypinkę z Kajkiem i Kokoszem (i bardzo ładnie zszedł z ceny ;)),
Wyszłam zadowolona i obładowana książkami. Czego i Wam życzę. Targi trwają do niedzieli. Zupełnie szczerze odradzam weekendową wizytę, chyba że nie macie innego wyjścia, bo trzeba się wtedy przepychać między ludźmi i stać w kolejce do wejścia. Aczkolwiek może lepiej tak, niż wcale? :)
A teraz idę czytać. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz