Dwie siostry
Och, jaka to jest dobra książka. Nagradzana wielokrotnie, napisana przez znakomitą reporterkę i to napisana wspaniale; mocna, mądra i poruszająca. Czytam wiele niezłych książek, ale to jest jedna z tych absolutnie topowych, które będę polecać po wsze czasy.
Reportaż o tym, jak niebezpieczna ideologia pochłonęła umysły Ayan i Leili.
Oto mamy reportaż o dwóch nastoletnich siostrach, które uciekają do Syrii, by pomagać ISIS. Wychowane w Norwegii w somalijskiej rodzinie, mądre, świetnie radzące sobie w szkole, mające przed sobą wszystkie szanse świata, nie pochodzące z domu radykałów, ale umiarkowanych muzułmanów, którzy marzyli o tym, by ich córki mogły mieć to, czego nie mogłyby mieć w Somalii.
Zrozpaczony ojciec, Sadiq, wyrusza na wojnę, by odnaleźć córki, a autorka książki śledzi jego drogę, odtwarza losy dziewczynek z ich maili, smsów, a potem relacji ich taty, który przeżywa piekło, gdy udaje mu się dotrzeć w strefę walk.
Najważniejszy dla mnie w tej książce jednak jest opis tego, co doprowadza do tak skrajnego, szalonego zachowania dziewcząt. Widzimy cały proces radykalizacji, opis działania grup przestępczych, wabiących młodych ludzi do niebezpiecznego świata ekstremistów. Widzimy, jak wiele młodych osób po drodze "odpada", zaczyna ich przerażać poziom zaangażowania, jakiego się od nich wymaga, ale też widzimy, że zostaje garstka, która pozwala się wciągnąć w rzeczywistość, w której służba bogu oznacza krzywdzenie ludzi. Także samych siebie.
Bezcenna jest też relacja Sadiqa, który - aby dotrzeć do córek - zaczyna mimowolnie odkrywać świat przemytników ludzi, przestępców, sposoby działania islamistów, metody przedzierania się w niedostępne rejony Syrii.
Brakuje mi słów, żeby opisać, jak wstrząsające jest dla mnie to, co się stało z umysłem mądrej dziewczyny, która była przecież zwykłą nastolatką, chodzącą w dżinsach i kolorowych chustach, plotkującą o chłopakach i słuchającą muzyki. Jak potworne jest pranie mózgu, które zmieniło ją w kogoś, kto życzy śmierci własnym koleżankom, zaczyna agresywnie walczyć ze szkołą o prawo do noszenia nikabu, marzy o męczeństwie i aktywnie szuka bojownika, którego mogłaby poślubić. Proces, który przechodzi, jest opisany dość dokładnie - są zapisy jej rozmów z koleżankami, są jej szkolne wypracowania i relacje przyjaciół.
Między wierszami widzimy też zbrodnię zaniedbania - rodzice często nie odpowiadają na wezwania szkoły na spotkanie (mają piątkę dzieci, a matka wciąż nie mówi po norwesku), nauczyciele pozwalają, by pewne sprawy "same się uciszyły" (zwalając to chyba na nastoletni bunt), i tak dalej. A Ayan aktywnie w tym czasie działa w kręgach coraz bardziej radykalnych oszołomów.
Książkę czyta się jak najlepszy thriller, ale ponieważ wszystko wydarzyło się naprawdę, to też naprawdę boli nas serce, kiedy Sadiq stacza się w szaleństwo z rozpaczy.
Nie możecie tego nie przeczytać. To jest coś, co trzeba poznać. I zobaczyć, jak ważne jest, by nie pozwalać na działanie ludziom głoszącym nienawiść. Jak ważne jest, by nie klepać po pleckach nacjonalistów, jak istotne jest, by ludzie, którzy nawołują do nienawiści, kaznodzieje (dowolnego wyznania) głoszący agresję w imię boga, byli eliminowani z życia publicznego (myślicie, że bez powodu UK nie chce wpuszczać do siebie Międlara?). To oni hodują bojowników, nazioli, agresorów.
Książka poszerzająca wiedzę o konflikcie w Syrii i książka ku przestrodze. Znakomita. Koniecznie.
Reportaż o tym, jak niebezpieczna ideologia pochłonęła umysły Ayan i Leili.
Oto mamy reportaż o dwóch nastoletnich siostrach, które uciekają do Syrii, by pomagać ISIS. Wychowane w Norwegii w somalijskiej rodzinie, mądre, świetnie radzące sobie w szkole, mające przed sobą wszystkie szanse świata, nie pochodzące z domu radykałów, ale umiarkowanych muzułmanów, którzy marzyli o tym, by ich córki mogły mieć to, czego nie mogłyby mieć w Somalii.
Zrozpaczony ojciec, Sadiq, wyrusza na wojnę, by odnaleźć córki, a autorka książki śledzi jego drogę, odtwarza losy dziewczynek z ich maili, smsów, a potem relacji ich taty, który przeżywa piekło, gdy udaje mu się dotrzeć w strefę walk.
Najważniejszy dla mnie w tej książce jednak jest opis tego, co doprowadza do tak skrajnego, szalonego zachowania dziewcząt. Widzimy cały proces radykalizacji, opis działania grup przestępczych, wabiących młodych ludzi do niebezpiecznego świata ekstremistów. Widzimy, jak wiele młodych osób po drodze "odpada", zaczyna ich przerażać poziom zaangażowania, jakiego się od nich wymaga, ale też widzimy, że zostaje garstka, która pozwala się wciągnąć w rzeczywistość, w której służba bogu oznacza krzywdzenie ludzi. Także samych siebie.
Ayan i Leila, źródło: https://www.dailyscandinavian.com/two-sisters-from-norway/ |
Bezcenna jest też relacja Sadiqa, który - aby dotrzeć do córek - zaczyna mimowolnie odkrywać świat przemytników ludzi, przestępców, sposoby działania islamistów, metody przedzierania się w niedostępne rejony Syrii.
Brakuje mi słów, żeby opisać, jak wstrząsające jest dla mnie to, co się stało z umysłem mądrej dziewczyny, która była przecież zwykłą nastolatką, chodzącą w dżinsach i kolorowych chustach, plotkującą o chłopakach i słuchającą muzyki. Jak potworne jest pranie mózgu, które zmieniło ją w kogoś, kto życzy śmierci własnym koleżankom, zaczyna agresywnie walczyć ze szkołą o prawo do noszenia nikabu, marzy o męczeństwie i aktywnie szuka bojownika, którego mogłaby poślubić. Proces, który przechodzi, jest opisany dość dokładnie - są zapisy jej rozmów z koleżankami, są jej szkolne wypracowania i relacje przyjaciół.
Między wierszami widzimy też zbrodnię zaniedbania - rodzice często nie odpowiadają na wezwania szkoły na spotkanie (mają piątkę dzieci, a matka wciąż nie mówi po norwesku), nauczyciele pozwalają, by pewne sprawy "same się uciszyły" (zwalając to chyba na nastoletni bunt), i tak dalej. A Ayan aktywnie w tym czasie działa w kręgach coraz bardziej radykalnych oszołomów.
Książkę czyta się jak najlepszy thriller, ale ponieważ wszystko wydarzyło się naprawdę, to też naprawdę boli nas serce, kiedy Sadiq stacza się w szaleństwo z rozpaczy.
Nie możecie tego nie przeczytać. To jest coś, co trzeba poznać. I zobaczyć, jak ważne jest, by nie pozwalać na działanie ludziom głoszącym nienawiść. Jak ważne jest, by nie klepać po pleckach nacjonalistów, jak istotne jest, by ludzie, którzy nawołują do nienawiści, kaznodzieje (dowolnego wyznania) głoszący agresję w imię boga, byli eliminowani z życia publicznego (myślicie, że bez powodu UK nie chce wpuszczać do siebie Międlara?). To oni hodują bojowników, nazioli, agresorów.
Książka poszerzająca wiedzę o konflikcie w Syrii i książka ku przestrodze. Znakomita. Koniecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz