Nowe fikołki pana Pierdziołki

Są takie dni, kiedy w księgarni rzucam dziecku od niechcenia - daj mi popatrzeć w spokoju na książki, wybierz sobie sam jedną dla siebie. I zajmuję się swoimi sprawami, a małoletni buszuje w dziale dziecięcym.
Tym razem do kasy przyniósł TO:


Zerknęłam pobieżnie do środka - pomysłowe,estetyczne ilustracje Kasi Cerazy, zbiór rymowanek, które znam z dzieciństwa (Uciekaj, myszko, do dziury...). Niech będzie. Zrozumiałam fascynację, bo dziecko ma właśnie okres zaśmiewania się z głupot, zwłaszcza rymowanych. Bawią go brzmienia różnych słów, śmieszy go umiarkowana makabra. Taki etap. 

W domu z entuzjazmem czytał na głos wszystko po kolei, rechocząc niepoważnie. Przy Myszka miki gra w guziki sama się uśmiechnęłam, bo przypomniałam sobie podwórkowe wyliczanki z własnego dzieciństwa. Przy Wpadła bomba do piwnicy, pobawiłam się z moim sześciolatkiem w dzielenie na sylaby. Potem poszłam obierać dynię na konfitury, słuchając jednym uchem. 

W pewnym momencie do moich uszu dobiegła - znana mi, a jakże, rymowanka: A ten mąż mąż mąż/ Pije wciąż wciąż wciąż/ Trochę wina, trochę wódki... Zaczęłam się zastanawiać, czy to był dobry zakup dla dziecka uczęszczającego do pierwszej klasy (nie łudziłam się, że się nowo zdobytą wiedzą nie podzieli z panią wychowawczynią). No ale - mleko się wylało. Słucham dalej: Poszedł żuczek za chałupkę,/ Zdjął majteczki, zrobił kupkę...

Ekhm.
Opanowałam odruch wyrwania dziecku książki i ocenzurowania jej, bo trzeźwo przypomniałam sobie, że ja też w jego wieku na podwórku recytowałam na całe gardło rymowanki o kupach.

Książka stała się hitem. Dziecko czyta ją w kółko, zaśmiewając się; i na pewno zna już na pamięć większość tych najbardziej kontrowersyjnych rymowanek (na przykład o księdzu, który przegania kijem nieboszczyka). Wdech, wydech. Następnym razem poświęcę więcej uwagi wyborom czytelniczym mojego syna, aczkolwiek ogólnie książka jest wydana bardzo ładnie.
Większość wierszyków jest zupełnie niewinna i zabawna dla dziecka w wieku wczesnoszkolnym, ilustracje są bardzo pomysłowe i niesztampowe. Świetny prezent dla kogoś, komu chce się trochę zniegrzecznić bardzo dobrze ułożone dziecko, które nie używa nawet słowa "pupa". ;)

Na cmentarzu kwiki, ryki,
Grają w piłkę nieboszczyki...

1 komentarz:

  1. Moje dziecko uwielbia wierszyk i szkoli wszystkich jak zamiast "proszę" mówią "daj" - Daj to był chiński sprzedawca jaj, wzięli go na nosze i powstało słowo proszę " :) a tak w ogóle, to jest jeszcze druga wersja pt " Pan pierdziołka spadł ze stołka " już ją mamy, ale jeszcze nie czytamy

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Na regale , Blogger