Lipcowo-sierpniowy kącik zapowiedzi.

Lipcowo-sierpniowy kącik zapowiedzi.

Dziś kącik bardzo dziecięcy, ale pięknie nam się w tym segmencie zapowiada koniec lata i początek roku szkolnego.

1. Dwie Siostry niezawodne. Atlas zwierząt dla dzieci, ilustracje w stylu starych rycin zoologicznych.
Ukaże się w październiku.



2. Nowe "Magiczne drzewo". Chyba nie trzeba więcej pisać. :) Premiera 28. września.


3. Kolejna książka wydawnictwa Literatura z serii "Wojny dorosłych". Tym razem o Malali. Premiera w tym roku, ale brakuje mi bardziej szczegółowych danych.


4. Zbiór opowiadań Hoffmana, autora "Dziadka do orzechów" i "Tajemniczego dziecka". Tym razem podobno zbiór raczej dla dorosłych. Z ilustracjami Aleksandry Kucharskiej-Cybuch. Premiera w tym roku.


5. Pettson dla najmłodszych, ze sztywnymi kartkami. Premiera w tym roku. Od Media Rodzina.


6. Nowość z serii "nowe wydania starych bajek" - ilustrowany (przez Jima Kaya) pierwszy tom Harrego Pottera. Ukaże się na całym świecie 6. października. Ilustrowana będzie każda strona książki. Czekam niecierpliwie!



7. Wznowienie stareńkiej bajki. Wydawca mówi tak:
Trudno uwierzyć, że ta piękna książka – edytorska perełka – miała tylko jedno wydanie i to 56 lat temu! Zilustrował ją brawurowo sam mistrz polskiego plakatu Jan Lenica, a wierszowane bajki napisała Anna Świrszczyńska, pisarka, poetka, dramatopisarka, której 30. rocznicę śmierci obchodzimy w bieżącym roku. Anna Świrszczyńska zostawiła bogatą spuściznę literacką przeznaczoną dla młodego czytelnika. Znane są także jej sztuki sceniczne dla tego odbiorcy, m.in. "Tygrys tańczy dla Szu-Hin" (sztuka grana też pod tytułami "Bajka chińska" lub "Dziewczynka z ryżowych pól").
W omawianej książce zawarto cztery teksty: "Dziwny tygrys" (o tym, jak trudno być innym), "O chciwym Ahmedzie" (o tym, że chciwość nie popłaca), "Przygody ananasa" (jak pewien ananas po wielu przygodach trafił na rodzinną ucztę) oraz tytułowa "Cudowna broda szacha" (o tym, że często przywiązujemy się do czegoś, co wcale nie jest dla nas ważne).
Wszystkie bajki mają egzotyczny klimat i melodyjną, wartką, rytmiczną formę. Dzięki powtórzeniom, zmianom metrum, onomatopejom, krótkim zdaniom wykrzyknikowym, bezpośrednim zwrotom do czytelnika, teksty mają charakter bardzo dynamiczny, aktywizujący słuchacza. Nie sposób się przy niej nudzić. No i – powiedzmy raz jeszcze – jest arcydziełem dobrego smaku.
Książka uzyskała dotację Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Promocja literatury i czytelnictwa".
A premiera 23. września.


8. Poławiacze Pereł o Bahar, urodzonej w Stambule. Podobno będzie baśniowo i onirycznie. Premiera jesienią.


9. Kolejne wznowienie, tym razem komiksowe. Nie trzeba tu wiele gadać, bo klasyka. ;) Premiera dzisiaj.


10. Kolorowanka dla dorosłych. Jako że lubię, to polecam. Premiera w sierpniu.



Miłego wydawania pieniędzy. :]
Nowe wydania starych bajek. Część druga.

Nowe wydania starych bajek. Część druga.

Mój poprzedni post o nowych wydaniach starych bajek był jednym z najpopularniejszych na blogu, więc, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, dzisiaj część druga.

Ostatnimi czasy w wydawaniu nowych, pięknych wersji starych bajek, przoduje wydawnictwo Media Rodzina (które wkrótce wyda też nową, bogato ilustrowaną wersję Harrego Pottera). To warte odnotowania nie tylko dlatego, że wydają książki z nową szatą graficzną, ale wydają także książki w nowych (i starannych) tłumaczeniach.

Znakomitym przykładem niech tu będzie nowe wydanie "Wyspy skarbów" Stevensona, która w starym - dobrym, ale jednak już mocno niedzisiejszym - tłumaczeniu była trudna do przełknięcia dla współczesnych dzieci, a nowe tłumaczenie Andrzeja Polkowskiego (tego pana od Harrego Pottera) nie tylko nie zepsuło historycznego charakteru książki, ale podniosło ją na poziom, który udostępnił tę klasykę dla nowych, młodych czytelników.





Ilustracje Innocentiego są tylko dodatkową zaletą. :)

A skoro przy Innocentim jestem - kolejna książka również z jego udziałem. Kopciuszek w nowym tłumaczeniu Zofii Beszczyńskiej jest wizualnie umieszczony w Anglii lat 20. XX wieku. Arcydzieło, najchętniej powiesiłabym na ścianie przynajmniej połowę ilustracji. A i tekst zyskuje w tej oprawie zupełnie nowy wymiar.







Kontynuując temat nowych przekładów - "Opowieść wigilijna" w przekładzie Polkowskiego i z ilustracjami Aleksandry Kucharskiej-Cybuch - też zdecydowanie warta uwagi.





I ostatnia dzisiaj z wydawnictwa Media Rodzina nowość - nowe tłumaczenie "Piotrusia Pana" z ilustracjami Grebana.






Na koniec z zupełnie innej beczki - wydawnictwo Skrzat wypuściło nowe tłumaczenie "Ani z Zielonego Wzgórza". Choć bardzo kocham stare wydania, na których się wychowałam, to byłam bardzo ciekawa nowego tłumaczenia, bo było to pierwsze polskie PEŁNE tłumaczenie książki. Poprzednie wydania miały nieliczne (ale jednak) skróty, wycięto w nich bowiem część opisów.

Nowa Ania ma 364 strony i jest to całkiem udana wersja, choć - przyzwyczajona do wersji Rozalii Bernsteinowej (a nie była to jedyna tłumaczka Ani - kolejne tomy - te w wydaniach z lat 70. i 80. z kolorowymi ramkami na okładkach - miały różnych tłumaczy), nieco czasami wzdychałam przy czytaniu z nostalgią.





Ilustracje Sylwii Kaczmarskiej mnie nie zachwycają i zasadniczo traktuję je jak coś, co miło, że jest, ale jeszcze milej, że nie ma tego zbyt wiele. Ania w wizji pani Sylwii jest kompletnie bez wyrazu i nie zapada w pamięć. Może to i lepiej, bo w mojej głowie uroda Ani jest dużo bardziej charakterystyczna i nieoczywista. I niech tak zostanie.



Kącik z cytatem.

Kącik z cytatem.

Wiem, wiem, nic się tu nie dzieje, ale dziecko ma wakacje, czyli ja nie mam wakacji.
Czas wolny poświęcam na czytanie, ale co to jest za czytanie, jak trzeba się odrywać co kilka minut. A żeby coś napisać, to już w ogóle.

W tym tygodniu będzie coś nowego, choć nie odkrywczego, a teraz wakacyjny cytat ku przestrodze. Uważajcie, gdzie planujecie wakacje, bo może się okazać, że się srogo rozczarujecie.

Australijski statek badawczy [w 2012 roku] wypłynął na ocean, żeby zweryfikować informacje na temat wyspy Sandy, według map znajdującej się około tysiąca stu kilometrów na wschód od wybrzeży stanu Queensland. Naukowcy odkryli, że wyspa nie istnieje, mimo iż od samego początku, od kiedy zaczęto sporządzać mapy tego obszaru, nanoszono na nie wydłużony, owalny kawałek lądu o długości dwudziestu czterech i szerokości około pięciu kilometrów. [...] 
W istnienie wyspy Sandy nie wątpiono, wszak dokumenty potwierdzające to były niepodważalne: instytucja ciesząca się dużym autorytetem naniosła wyspę na swoją mapę [w 1908 roku], poświadczając jej prawdziwość - i tak Sandy przetrwała do XXI wieku. [...] 
26. listopada 2012 roku programiści Google Earth zaczernili wyspę Sandy, po czym miejsce po nieistniejącym lądzie załatali standardową fotografią morza; dziś tam, gdzie do niedawna znajdowała się Sandy, można znaleźć dziesiątki zdjęć przesłanych przez szperaczy map, którzy nie potrafili się oprzeć pokusie twórczego wykorzystania omyłki i upstrzyli byłą wyspę obrazkami walk dinozaurów, nastrojowych zaułków miejskich i bajkowych świątyń.

Alastair Bonnett "Poza mapą"



Copyright © 2014 Na regale , Blogger