Zew nocnego ptaka - kryminał, który dzieje się w XVII wieku.
Ta książka ma ponad 900 stron.
Muszę uprzedzić, bo jeśli ktoś nie znosi tasiemcowatych powieści, które ciągną się dość nieśpiesznie, to niech tego nie rusza, ALE.
Ale to jest bardzo przyzwoity kryminał. I mówię to ja, która nie czytuje kryminałów, bo ją zwykle nużą.
Fount Royal to osada w Karolinie Południowej. Osada, w której ciągle pada deszcz, zgnilizna wygania ludzi z okolicy, mieścina powoli pustoszeje, bo nikt nie chce tam żyć. Tymczasem w miejscowym więzieniu osadzono kobietę oskarżoną o czary (bo jest XVII wiek, zapomniałam powiedzieć - co jest kluczowe dla całego klimatu opowieści), więc należy ściągnąć sędziego, który wyda wyrok.
Miejscowi chcą stracenia "wiedźmy"; niektórzy są przekonani, że ona para się magią, a inni knują swoje ciemne sprawki, korzystając z zamieszania. Sędzia przyjeżdża wraz z asystentem. Klasyczne postacie z klasycznego kryminału. Sprawiedliwy, ale nieco skostniały stary sędzia i jego młody asystent - pełen wigoru, z otwartym i wnikliwym umysłem. No wiecie, ten dobry. :D
Teraz będzie się toczyć powolna, ale pełna zwrotów akcji opowieść. Niczym u Agaty Christie - każdy z tej małej społeczności ma jakąś tajemnicę i może odpowiadać za morderstwo, którego tu dokonano i o które także oskarżona jest rzekoma wiedźma.
Jesteśmy świadkami rozgrywek, od których zależy życie ludzi, przyszłość osady (której nie kibicowałam, bo "podbój Ameryki" to niechlubny czas w historii ludzkości) i losy każdego z bohaterów. Atmosfera jest duszna i lepka, sędziego trawi gorączka, asystent wpada w tarapaty, kiedy zaczyna zauważać, kto w okolicy ma za uszami, a do tego ciągle pada deszcz, niczym w Macondo.
Szczury, przesądy, erotyczne sny, spuchnięte kolana, pożary, błoto i paskudne kreatury. Jak to się dobrze czyta!
Czasy są trudne, więc jeśli potrzebujecie zrobić coś dla siebie, ale świat jest zbyt skomplikowany obecnie, by czytać coś poważniejszego, to "Zew nocnego ptaka" jest znakomitym wyborem. Starcza na długo, wciąga, jest przyzwoicie napisany (nie, nie jest to arcydzieło, jeśli chodzi o język, ale nie można się do wielu rzeczy przyczepić), a do tego ma obrazki! Niedużo, ale są. :D
Dobrze się czytało, dobrze się odrywało myśli od tego gówna, które trawi świat.
Polecam z czystym sumieniem.