Czekanie, czyli każdy kraj miał swoją wojnę.

Czekanie, czyli każdy kraj miał swoją wojnę.

W Polsce siłą rzeczy nie mówimy za wiele o wojnie koreańskiej.

Nie jest to zarzut. Po prostu bliżej mieliśmy swoje wojny, które zostawiły nam pokoleniowe traumy. 

Siedemdziesiąt lat po wojnie koreańskiej znika pokolenie, które zostało rozdzielone z najbliższymi w wyniku podziału kraju. Odchodzą ostatnie osoby, które wciąż mają nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkają swoich bliskich, żyjących za szczelną kurtyną dynastii Kimów. 

Keum Suk Gendry-Kim jest córką kobiety, która była jedną z tych osób, które nie doczekały odnalezienia syna, z którym rozdzieliła się nagle, uciekając przed bombami. Jest też rysowniczką, która ocaliła od zapomnienia jedną z setek tysięcy takich historii. I żadna z tych historii nie miała szczęśliwego zakończenia, bo jeśli nawet nastąpiło "odnalezienie", to po wielu straconych latach i zazwyczaj wyłącznie na krótką chwilę, na jaką pozwalał reżim. 


To krótki, rozdzierający komiks o tęsknocie i oczekiwaniu. O starzeniu się, znikaniu pamięci zbiorowej i - jednocześnie - przypomnienie, że wciąż mamy na tej planecie kraj, gdzie ludzie są zakładnikami władzy bardziej, niż gdziekolwiek indziej. 

W Polsce mamy teraz narastającą falę zainteresowania Koreą i w ogóle krajami Dalekiego Wschodu. Może za tym zainteresowaniem pójdzie też chęć poznania ich historii. To nie zmieni świata, ale pomoże zachować pamięć o tych, którzy zniknęli. I przypomni, jak bezsensowne są wojny i nieprzenikalne granice. 

Bardzo polecam (choć na smutno).

Copyright © 2014 Na regale , Blogger