Książki o kosmosie.
Mam wrażenie, że każde dziecko przechodzi fazę fascynacji kosmosem.
Niektóre z tego nie wyrastają, inne zwykle wracają do tematu co kilka miesięcy, zwiększając tylko poziom szczegółowości swoich pytań do rodziców.
Mój syn bardzo lubi astronomię i astronautykę, uwielbia film "Apollo 11", obejrzeliśmy też "Grawitację", a w tym tygodniu - żeby się przygotować do krakowskiej wystawy poświęconej Kubrickowi, "Odyseję kosmiczną 2001". ;) Na dodatek czasami spędzamy noce na podwórku z teleskopem.
Nie zachęcam jednak do postaw skrajnych, o które w naszym domu dość łatwo, bo sprawia nam ogromną przyjemność rzucanie się w wir aktualnych obsesji i zainteresowań dziecka, bo wtedy możemy robić różne niepoważne rzeczy pod szyldem "my to wszystko tylko dla dziecka!".
Nie będzie zatem zaskoczeniem, że na naszych półkach mamy sporo książek o kosmosie. Z naszej kolekcji wybrałam trzy o różnym poziomie szczegółowości, w tym najnowszą książkę Tomasza Rożka, która natchnęła mnie do napisania tego posta (zamiast kończyć dwa zaczęte - o książkach Shauna Tana i o atlasach przyrodniczych ;)).
Na początek coś dla młodszych dzieci. Dla wyjątkowo wścibskiego czterolatka, czy dla pięciolatka będzie w sam raz. Starsze dziecko też coś dla siebie znajdzie, jeśli wystarczą mu podstawowe informacje (a nie każdy przecież chce wiedzieć wszystko). O kosmosie z serii "Świat w obrazkach". Seria znana i lubiana przez mamy przedszkolaków. Estetycznie nie powala, ale też nie razi.
Druga rzecz, bardzo przeze mnie lubiana, to wydana przez Znak książka autorstwa państwa Mizielińskich (tak, tych od kultowych "Map"!). "Tu jesteśmy" to obrazkowa podróż po wiedzy astronomicznej. Bardzo atrakcyjna wizualnie, oparta głównie na ciekawych dla dziecka schematach, dopracowana merytorycznie książka. Pojawia się w niej sporo danych - liczby, nazwiska, daty. Podane w przyjemnej formie, ale jednak wymagające już pewnej wyobraźni i wiedzy.
Książka już nie dla całkowitych maluchów (chociaż jak zwykle zależy od malucha ;)), ale dla najbardziej dociekliwych może być niewystarczająca.
Na sam koniec najnowsza rzecz, dla najbardziej zaawansowanych (wiekowo i poznawczo) pasjonatów - wspaniała książka Tomasza Rożka. Przepięknie wydana przez WAB, starannie zaprojektowana (nawet tasiemka, która jest wszyta w grzbiet, żeby robić za zakładkę, jest śliczna) pozycja.
"Kosmos" oprowadza nas po wiedzy astronomicznej w sposób łatwy i przystępny, ale nie infantylny. Znajdziemy tutaj historię kosmicznych odkryć, wyjaśnienia najważniejszych pojęć, zdjęcia kosmosu, zaczerpnięte ze źródeł NASA (Hubble rządzi!), nawet kadry z najsłynniejszych filmów w tym temacie (np. Planeta małp, Odyseja kosmiczna, Star Trek, i tak dalej - dla rodzica, który jest nerdem, cudowny pretekst do wprowadzenia swojego potomka przy okazji w świat kultowego kina, trekkies i tak dalej ;)).
Niesamowite kompendium, znakomicie opracowane. Świetne dla dzieci w wieku podstawówkowym, a może nawet dla młodszych nastolatków. Nie zaszkodzi też rodzicom, którzy muszą odpowiadać bez przerwy na pytania w stylu: Czy można dolecieć do granicy Układu Słonecznego? Skąd się wziął księżyc? Co to jest galaktyka? Jak wyglądają księżyce Jowisza? Czemu Pluton nie jest już planetą? I tak dalej, i tak bez końca.
Wszystkie pojęcia są wyjaśnione na przykładach z codziennego życia, a autor zachęca dzieci do prostych eksperymentów, które udowadniają przedstawione teorie. Wyjątkowo dopracowana i przemyślana książka.
---
Następne w kolejce - książki Shauna Tana, atlasy przyrodnicze, niezwykła i niepozorna książka detektywistyczno-matematyczna, która zachwyciła mojego syna i - wciąż mozolnie pisany - post o dziecięcych książkach, które starają się walczyć ze stereotypami. :)
Do zobaczenia!
Niektóre z tego nie wyrastają, inne zwykle wracają do tematu co kilka miesięcy, zwiększając tylko poziom szczegółowości swoich pytań do rodziców.
Mój syn bardzo lubi astronomię i astronautykę, uwielbia film "Apollo 11", obejrzeliśmy też "Grawitację", a w tym tygodniu - żeby się przygotować do krakowskiej wystawy poświęconej Kubrickowi, "Odyseję kosmiczną 2001". ;) Na dodatek czasami spędzamy noce na podwórku z teleskopem.
Nie zachęcam jednak do postaw skrajnych, o które w naszym domu dość łatwo, bo sprawia nam ogromną przyjemność rzucanie się w wir aktualnych obsesji i zainteresowań dziecka, bo wtedy możemy robić różne niepoważne rzeczy pod szyldem "my to wszystko tylko dla dziecka!".
Nie będzie zatem zaskoczeniem, że na naszych półkach mamy sporo książek o kosmosie. Z naszej kolekcji wybrałam trzy o różnym poziomie szczegółowości, w tym najnowszą książkę Tomasza Rożka, która natchnęła mnie do napisania tego posta (zamiast kończyć dwa zaczęte - o książkach Shauna Tana i o atlasach przyrodniczych ;)).
Na początek coś dla młodszych dzieci. Dla wyjątkowo wścibskiego czterolatka, czy dla pięciolatka będzie w sam raz. Starsze dziecko też coś dla siebie znajdzie, jeśli wystarczą mu podstawowe informacje (a nie każdy przecież chce wiedzieć wszystko). O kosmosie z serii "Świat w obrazkach". Seria znana i lubiana przez mamy przedszkolaków. Estetycznie nie powala, ale też nie razi.
Druga rzecz, bardzo przeze mnie lubiana, to wydana przez Znak książka autorstwa państwa Mizielińskich (tak, tych od kultowych "Map"!). "Tu jesteśmy" to obrazkowa podróż po wiedzy astronomicznej. Bardzo atrakcyjna wizualnie, oparta głównie na ciekawych dla dziecka schematach, dopracowana merytorycznie książka. Pojawia się w niej sporo danych - liczby, nazwiska, daty. Podane w przyjemnej formie, ale jednak wymagające już pewnej wyobraźni i wiedzy.
Książka już nie dla całkowitych maluchów (chociaż jak zwykle zależy od malucha ;)), ale dla najbardziej dociekliwych może być niewystarczająca.
Na sam koniec najnowsza rzecz, dla najbardziej zaawansowanych (wiekowo i poznawczo) pasjonatów - wspaniała książka Tomasza Rożka. Przepięknie wydana przez WAB, starannie zaprojektowana (nawet tasiemka, która jest wszyta w grzbiet, żeby robić za zakładkę, jest śliczna) pozycja.
"Kosmos" oprowadza nas po wiedzy astronomicznej w sposób łatwy i przystępny, ale nie infantylny. Znajdziemy tutaj historię kosmicznych odkryć, wyjaśnienia najważniejszych pojęć, zdjęcia kosmosu, zaczerpnięte ze źródeł NASA (Hubble rządzi!), nawet kadry z najsłynniejszych filmów w tym temacie (np. Planeta małp, Odyseja kosmiczna, Star Trek, i tak dalej - dla rodzica, który jest nerdem, cudowny pretekst do wprowadzenia swojego potomka przy okazji w świat kultowego kina, trekkies i tak dalej ;)).
Niesamowite kompendium, znakomicie opracowane. Świetne dla dzieci w wieku podstawówkowym, a może nawet dla młodszych nastolatków. Nie zaszkodzi też rodzicom, którzy muszą odpowiadać bez przerwy na pytania w stylu: Czy można dolecieć do granicy Układu Słonecznego? Skąd się wziął księżyc? Co to jest galaktyka? Jak wyglądają księżyce Jowisza? Czemu Pluton nie jest już planetą? I tak dalej, i tak bez końca.
Wszystkie pojęcia są wyjaśnione na przykładach z codziennego życia, a autor zachęca dzieci do prostych eksperymentów, które udowadniają przedstawione teorie. Wyjątkowo dopracowana i przemyślana książka.
---
Następne w kolejce - książki Shauna Tana, atlasy przyrodnicze, niezwykła i niepozorna książka detektywistyczno-matematyczna, która zachwyciła mojego syna i - wciąż mozolnie pisany - post o dziecięcych książkach, które starają się walczyć ze stereotypami. :)
Do zobaczenia!
Dzięki za dużo zdjęć! W temacie książek o kosmosie - podobno jeszcze super jest "Neptun - poznajemy Układ Słoneczny" (tytuł trochę mylący).
OdpowiedzUsuńOraz oczywiście seria Hawkingów o Jerzym, gdzie oprócz fabuły jest kawał solidnej wiedzy.
Ciekawi mnie, która książka matematyczno-detektywistyczna zafascynowała Twojego syna - czyżby ta sama, która mojego? ;)
Ta książka to: http://naregale.blogspot.com/2014/05/zamek-zagadek.html
Usuń:)
Do Hawkingów się przymierzam. Na pewno prędzej czy później dostanę ich w swoje ręce. :)
czy ma Pani ksiazke o kosmosie mizielinskich na sprzedaz?kupilabym mojemu pasjonatowi kosmosu:)
OdpowiedzUsuńJeszcze się jej nie pozbywamy. :)
Usuń