Nowa lista szkolnych lektur.
Żeby się nie denerwować, nie będę pisać o reformie edukacji jako całości, bo jak zaczynam o tym myśleć, to mnie boli głowa.
Nie będę też pisać o całej nowej podstawie programowej, bo wtedy mrowi mnie w kręgosłupie i zaczynam mieć tiki nerwowe, ale poznęcam się nad nową, prawilną listą lektur szkolnych, która - zwłaszcza w starszych klasach, cofa czas i zniechęca do czytania jak mało co.
Z nowej listy lektur wyłania się nie tylko martyrologiczny obraz Polski, ale przede wszystkim widzimy, że osoby, które układały tę listę, W ŻYCIU NIE WIDZIAŁY NA OCZY WSPÓŁCZESNYCH DZIECI Z PODSTAWÓWKI.
Nie znają ich możliwości poznawczych, umiejętności, języka i - przede wszystkim - upodobań. Bo - wierzcie lub nie - czytanie powinno być przyjemnością, jeśli chcemy dzieci nauczyć, że książki są fajne.
Nie musimy o tym przekonywać dzieci z zadbanych domów, w których się czyta dzieciom od urodzenia, ale cała reszta - śmiem twierdzić, że jednak większość - musi się tego nauczyć w szkole. Z nowym programem i tymi koszmarnymi lekturami, nie osiągniemy niczego dobrego.
No to do rzeczy.
KLASA IV
Na liście obowiązkowej poza hymnem, wierszami i legendami mamy:
Jan Brzechwa, Akademia pana Kleksa
Janusz Christa, Kajko i Kokosz. Szkoła latania (komiks)
René Goscinny, Jean-Jacques Sempé, Mikołajek (wybór opowiadań)
Adam Mickiewicz, Powrót taty, Pani Twardowska, Pan Tadeusz (opisy)
Joanna Olech, Dynastia Miziołków
Nie będę też pisać o całej nowej podstawie programowej, bo wtedy mrowi mnie w kręgosłupie i zaczynam mieć tiki nerwowe, ale poznęcam się nad nową, prawilną listą lektur szkolnych, która - zwłaszcza w starszych klasach, cofa czas i zniechęca do czytania jak mało co.
Z nowej listy lektur wyłania się nie tylko martyrologiczny obraz Polski, ale przede wszystkim widzimy, że osoby, które układały tę listę, W ŻYCIU NIE WIDZIAŁY NA OCZY WSPÓŁCZESNYCH DZIECI Z PODSTAWÓWKI.
Nie znają ich możliwości poznawczych, umiejętności, języka i - przede wszystkim - upodobań. Bo - wierzcie lub nie - czytanie powinno być przyjemnością, jeśli chcemy dzieci nauczyć, że książki są fajne.
Nie musimy o tym przekonywać dzieci z zadbanych domów, w których się czyta dzieciom od urodzenia, ale cała reszta - śmiem twierdzić, że jednak większość - musi się tego nauczyć w szkole. Z nowym programem i tymi koszmarnymi lekturami, nie osiągniemy niczego dobrego.
No to do rzeczy.
KLASA IV
Na liście obowiązkowej poza hymnem, wierszami i legendami mamy:
Jan Brzechwa, Akademia pana Kleksa
Janusz Christa, Kajko i Kokosz. Szkoła latania (komiks)
René Goscinny, Jean-Jacques Sempé, Mikołajek (wybór opowiadań)
Adam Mickiewicz, Powrót taty, Pani Twardowska, Pan Tadeusz (opisy)
Joanna Olech, Dynastia Miziołków
Najnowsza na tej liście jest "Dynastia Miziołków", poza tym pochwalić należy obecność komiksu ("Kajko i Kokosz" jest ok, ale śmiem twierdzić, że dużo lepszy byłby któryś z komiksów Samojlika lub np. "Łauma" - można by wtedy połączyć to z nauką polskich legend). "Mikołajek" jest ze "starej" listy i cieszę się, że został.
Zamiast "Akademii pana Kleksa" lepszy byłby pierwszy tom "Harrego Pottera" (przynajmniej bardziej współczesne i język bardziej strawny), ale nie jest to najgorszy z możliwych wyborów, za to Mickiewicz dla czwartoklasisty to sen wariata.
Fragmenty "Pana Tadeusza"? Czwartoklasiści mają problem ze zrozumieniem tekstu naszego hymnu, a co dopiero przyniesie katowanie ich świerzopem i dzięcieliną? Miłość do trzynastozgłoskowca? To są dzieci, które czytają "Zwiadowców" i "Magiczne drzewo" - sądzicie, że docenią kunszt wieszcza? Do tego trzeba dorosnąć, siłą się zachwytu nie wywoła.
"Powrót taty"? Serio?
„Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
Tato nie wraca: ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory,
I pełno zbójców na drodze”.
Jezu. Nie wiem, czy wiecie, ale u nas w domu ten poemat funkcjonuje jako dowcip. Fragmenty cytujemy czasami w sytuacjach zdecydowanie nietragicznych. Może jesteśmy dewiantami.
A tu "Powrót taty" wg. Bartka Podlewskiego:
Na liście lektur uzupełniających nie ma NIC współczesnego. Najmłodsza z zalecanych książek jest z lat 60. XX wieku. Najwyraźniej musimy się zatrzymać na lekturach, które pamięta ze szkoły sam nadprezes. Szkoda, bo tyle mamy fantastycznej współczesnej literatury.
Adam Bahdaj, Kapelusz za 100 tysięcy
Frances Hodgson Burnett, Tajemniczy ogród lub inna powieść
Janusz Korczak, Król Maciuś Pierwszy
Maria Kownacka, Zofia Malicka, Dzieci z Leszczynowej Górki
Selma Lagerlöf, Cudowna podróż
Sat-Okh, Biały mustang
Czwarta klasa jednak nie jest taka najgorsza, dalej zaczyna się prawdziwa jazda.
KLASA V
Znowu mamy listę pozbawioną literatury współczesnej. Poza wybranymi mitami greckimi i poezją, mamy w większości same koszmarki i ZNOWU "Pana Tadeusza".
Clive Staples Lewis, Opowieści z Narni. Lew, czarownica i stara szafa
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz (zwyczaje i obyczaje)
Ferenc Molnar, Chłopcy z Placu Broni
Bolesław Prus, Katarynka
Juliusz Słowacki, W pamiętniku Zofii Bobrówny
Seweryna Szmaglewska, Czarne Stopy
Biblia, powstanie świata i człowieka oraz wybrane przypowieści ewangeliczne
Obecnie "Opowieści z Narnii" są w klasie czwartej. Zostały przeniesione do piątej, co dużej różnicy nie robi, no i jest to jedyna strawna pozycja w klasie piątej.
Są za to książki pełne stereotypów na temat tego, co chłopięce i co dziewczęce, bo były pisane tak dawno temu, że nikomu nie przychodziło wtedy do głowy, że może być inaczej. I na takiej literaturze będą znowu chowane kolejne pokolenia.
Nie skomentuję nawet koszmarnych "Chłopców z Placu Broni", a "Katarynka" nie wnosi absolutnie niczego, poza znużeniem literaturą polską. Słowacki, matko kochana. To nie czas na Słowackiego. Zwłaszcza na te straszliwe nudy.
Gwiazdy błękitne, kwiateczki czerwone
Będą ci całe poemata składać.
Jabym to samo powiedział, co one,
Bo ja się od nich nauczyłem gadać;
Bo tam, gdzie Ikwy srebrne fale płyną,
Byłem ja niegdyś, jak Zośka, dzieciną.
"Czarne stopy" to książka nudna, słaba i nieaktualna. Jeśli miała na liście być literatura przygodowa, to można było wybrać spośród setek innych, współczesnych pozycji, zamiast katować dzieci tym koszmarkiem. Na dodatek to kolejna pozycja z tej listy, w której przygody przeżywają WYŁĄCZNIE chłopcy. Dziewczynki występują w tych książkach jako biedne sierotki słuchające muzyki, albo adresatki poematów. Jestem na to wściekła, jak na mało co.
Co do "Biblii" jako tekstu kultury - jasne, trzeba go poznać, ale cóż - oby nauczyciele zachowali przy tym neutralność światopoglądową. W obecnych czasach jest to obawa dość uzasadniona.
Na liście lektur nadobowiązkowych (i dopiero tutaj) pojawia się coś współczesnego, ale znowu, bez szaleństw, bo z Maleszki w piątej klasie dzieciaki już raczej wyrastają, "Alicja" jest specyficzna i ciężka, chociaż przynajmniej literacko się broni, Tomek też da się przeżyć (przynajmniej bywa zabawny), za to cała reszta - ludzie kochani...
Pieprzony "Janko Muzykant", "Sposób na Alcybiadesa" - znowu przygody chłopców w latach 60.? Prezesie, cholera, świat poszedł do przodu od tamtej pory:
Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów
Andrzej Maleszka, Magiczne drzewo
Karol May, Winnetou
Małgorzata Musierowicz, wybrana powieść
Edmund Niziurski, Sposób na Alcybiadesa
Bolesław Prus, Kamizelka
Henryk Sienkiewicz, Janko Muzykant
Mark Twain, Przygody Tomka Sawyera
Znowu nic sensownego, poza ultrapoprawną, pobożną Musierowicz (jednak lepsza Musierowicz, niż rasistowski, pełen stereotypów, pełen niemal wyłącznie męskich bohaterów "Winnetou").
KLASA VI
Ooo, tu dopiero się dzieje. Widzimy zupełnie oderwanych od rzeczywistości twórców podstawy programowej. Poza wierszami mamy np. bajki Krasickiego, które są na poziomie dzieci znacznie, znaaacznie młodszych i - WOW - jedyną, całkiem fajną współczesną książkę - "Felix, Net i Nika", która jednakowoż jest pozycją dla góra dziesięciolatków!!! Serio. Ktoś tam nawet nie przeczytał tych książek:
Antoni Czechow, Kameleon, Śmierć urzędnika
Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi
Ignacy Krasicki, wybrane bajki
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz (polowanie oraz koncert Wojskiego)
John Ronald Reuel Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem
Henryk Sienkiewicz, W pustyni i w puszczy
Obok bajeczek dla maluchów mamy - NIESPODZIANKA - znowu "Pana Tadeusza" i całą plejadę literatury zdecydowanie niewspółczesnej. Widzimy znowu nieznośnego Sienkiewicza, Czechow to lektura na jeden kęs, więc nie będę się czepiać, Hobbit - jako popkulturowo znany - może faktycznie być w sam raz.
Lektura uzupełniająca nie przynosi wielkiej ulgi (pomijam cały czas milczeniem fakt, że sama obecność jakiejkolwiek listy w dziale "lektury uzupełniające", odbiera nauczycielom swobodę, jaką mieli do niedawna w doborze dodatkowych lektur).
Na plus obecność współczesnej książki przygodowej (Kozioł), ale przyznaję, że pierwszy raz o niej słyszę, nigdy jej nie miałam w rękach, więc nie wiem, co sobą reprezentuje. Druga współczesna pozycja, książka Katarzyny Zychli, to koszmarek. Zadałam sobie trud, żeby ją przejrzeć. Wydawnictwo Credo wydaje pozycje w rodzaju chrześcijańskich przypowiastek w stylu Paulo Coelho. Literacko to się nie broni, można było wybrać coś znacznie lepszego.
Dumas i Montgomery czytają się lekko, a z Lemem należy się zapoznać, jasne, ale znowu - za mało książek pokazujących, że istnieje na świecie świat inny, niż świat męskich przygód i grzecznych pensjonarek.
Aleksander Dumas, Trzej muszkieterowie
Joseph Rudyard Kipling, Księga dżungli
Marcin Kozioł, Skrzynia Władcy Piorunów
Stanisław Lem, Cyberiada (fragmenty)
Kornel Makuszyński – wybrana powieść
Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza
Alfred Szklarski, wybrana powieść
Katarzyna Zychla, Dziewczynka tańcząca z wiatrem
KLASA VII
Nie zdziwi Was, że znowu mamy "Pana Tadeusza", prawda?
Charles Dickens, Opowieść wigilijna
Aleksander Fredro, Zemsta
Jan Kochanowski, wybór fraszek, pieśni i trenów, w tym tren I, V, VII, VIII
Ignacy Krasicki, Żona modna
Adam Mickiewicz, Reduta Ordona, Śmierć Pułkownika, Świtezianka, II część Dziadów, Pan
Tadeusz (historia Polski)
Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Latarnik
Stefan Żeromski, Siłaczka
ANI JEDNEJ KSIĄŻKI WSPÓŁCZESNEJ W KLASIE SIÓDMEJ. ANI JEDNEJ!!!
To na pewno rozbudzi w młodzieży miłość do literatury.
O ile "Opowieść wigilijna" to ważny tekst kultury, a "Zemsta" jest wystarczająco lekka, żeby przy jej pomocy zapoznać dzieciaki z gatunkiem dramatu, to mamy znowu koszmarną ilość Mickiewicza (po co aż tyle? nie mówię, że w siódmej klasie nie przyszedł czas na wieszcza, ale - co cholery - ileż można?).
"Żona modna" to pozycja chybiona na wielu poziomach. Paskudna, przestarzała, niepotrzebna. Kolejny rok z rzędu dzieci katują KOLEJNEGO Sienkiewicza.
"Siłaczka" jest przynajmniej krótka...
Lektury uzupełniające wyglądają minimalnie lepiej. Daleko im do ideału i współczesności, ale kilka z nich może faktycznie zainteresować wczesnonastoletnie dzieci. Nie wiem tylko, czy znajdzie się na nie czas, przy całym tym Mickiewiczu...
Proszę, jest np. Christie, co ma potencjał przynajmniej wciągnąć i zaciekawić, jest "Stowarzyszenie Umarłych Poetów", które można uzupełnić świetnym filmem w sam raz dla kontestującej młodzieży, ale - cóż - jest też kolejny Sienkiewicz (suprise, suprise...):
Agatha Christie, wybrana powieść kryminalna
Ernest Hemingway, Stary człowiek i morze
Helena Keller, Widzieć przez trzy dni
Nancy H. Kleinbaum, Stowarzyszenie Umarłych Poetów
Beata Obertyńska, Z domu niewoli (fragmenty)
Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy
Melchior Wańkowicz, Ziele na kraterze (fragmenty)
Omówmy jednak kurioza. Słyszeliście o Helenie Keller? Ja też nie. Nie wiem, skąd to wzięli, ale założę się, że po prostu ktoś z "ekspertów" akurat czytał coś, co wyciągnął z zakurzonej piwnicy i był głęboko wzruszony, więc wrzucił na listę. Poczytałam o autorce, ale Google nie pokazuje mi jej książki NIGDZIE. Nikt o niej nie słyszał, nie ma żadnej recenzji, streszczenia, egzemplarza w księgarni. Nic. Po biografii autorki sądzę, że będzie to pokrzepiająca opowiastka o przezwyciężaniu ograniczeń (była głuchoniema). Nie do dostania nigdzie, więc pewnie nikt jej nie przeczyta i tak.
Obertyńska to pamiętnik tułaczki po sowieckich łagrach, a Wańkowicz - cóż - to Wańkowicz. Kolejna powieść-pamiętnik, tym razem z lat 50. Oh, joy...
KLASA VIII
ZNOWU PAN TADEUSZ!!!!
Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz
Juliusz Słowacki, Balladyna
Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę
Stefan Żeromski, Syzyfowe prace
Nic współczesnego, co Was pewnie nie dziwi.
Mamy tu obrzydliwe "Kamienie na szaniec" (hej, wojenka, dzielni chłopcy, znowu, znowu, znowu); jest też "Mały książę", który jest książką dla młodszych dzieci, wbrew temu, co chcą myśleć niektórzy dorośli, ale poza tym, że jest pretensjonalny, to przynajmniej nieszkodliwy.
Gorzej, że znowu Żeromski i znowu nic, co się czyta z przyjemnością. Nic, co ma dziewczęcych bohaterów (no, w "Balladynie" przynajmniej są i pojawiają się trupy, zawsze to jakaś rozrywka).
W lekturach uzupełniających pojawiają się "Igrzyska śmierci" (osobiście nie lubię, ale młodzież uwielbia, więc tutaj wielki plus), ale poza tym - czy ktoś nie mógłby pójść do ministerstwa i im powiedzieć, że upadli na głowę?
Bogdan Bartnikowski, Dzieciństwo w pasiakach
Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego (fragmenty)
Suzanne Collins, Igrzyska śmierci
Arkady Fiedler, Dywizjon 303
Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość (fragmenty)
Karolina Lanckorońska, Wspomnienia wojenne 22 IX 1939 – 5 IV 1945 (fragmenty)
Nela Mała Reporterka, Nela na kole podbiegunowym
E.-E. Schmitt, Oskar i pani Róża
Dzieciństwo w pasiakach, Pamiętnik z powstania, Dywizjon, Wspomnienia wojenne??? Hej, nie za radośnie? Wisienką na torcie jest jednak "Nela na kole podbiegunowym" obok całej tej martyrologii. Oto książka dla ośmiolatków obok literatury wojennej. Ja pierdolę. Wybaczcie język, ale JA PIERDOLĘ.
--- --- ---
Słuchajcie, czas na tajne komplety.
Czas na rozmowy z nauczycielami, żeby się dowiedzieć, jak zamierzają realizować ten szalony program. Czas na rozmowy z naszymi dziećmi na temat tego, co się będzie działo w szkołach. A może nawet czas na wyprowadzkę z tego szalonego kraju...
Podejrzewam, że ktoś nie tylko nie widział na oczy współczesnych uczniów SP, ale książek podobnie
OdpowiedzUsuńkoszmarny wpis. Dzieci bez historii to nie jest dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńdla Neli w VIII kl wielkie brawa!
OdpowiedzUsuńJakoś do tej pory nikt nie zwracał uwagi na mocno chybioną listę lektur i mówię to jako osoba, która w szkole była nie tak dawno... Myślę, że autor mocno przesadza, nie mówię, że jest wspaniale, ale o to że teraz jest wielkie oburzenie wobec czegoś, co funkcjonowało od lat.
OdpowiedzUsuńJak pisze Twardoch na swoim profilu na facebooku, ktoś kto chce czytać będzie czytać, a ktoś kto nie chce, nie przeczyta nawet lektur, co najwyżej streszczenia, jeśli w ogóle. Omawianie lektur zawsze w szkole jest sztampowe, ponieważ musi się wpisać w bardzo okrojony klucz, który na koniec prowadzi do lektury. Nie ma miejsca i czasu na własne myślenie i nie jest to problem jedynie reform wprowadzanych przez nową władzę, bo problem istnieje conajmniej 10 lat i nikt do tej pory nie wziął się za to porządnie.
"[...] Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był![...]"
OdpowiedzUsuńTo ja powiem tak:
OdpowiedzUsuńHarry Potter zanudził mojego czwartoklasistę na śmierć, dwa podejścia robił, nie przeszło. Natomast Pana Kleksa przeczytał, przesłuchał, a na koniec obejrzał film i wszystko bardzo mu się podobało. Osobiście nie zamieniałabym, mnie Potter też znudził. "Łauma" jako zachęcanie do czytania? Jakoś nie widzę, ta nieczytająca większość dzieci nie ogarnie. Abstrakcyjne dość i jeszcze czarno-białe... Nie mówię, że złe, wręcz przeciwnie, ale jeśli szkolne lektury mają zainteresować czytaniem, to zostałabym przy "Kajku i Kokoszu".
Nadmiar Mickiewicza tak mnie nie przeraża, jak Sienkiewicz, który wybitnych dzieł nie tworzył, a zestarzały się one paskudnie.
Szkoda mi Dumasa i Lema, bo to nie są książki na podstawówkę. Za dużą wiedzę trzeba mieć, żeby je docenić, dzieciaki się znudzą, więcej nie zajrzą, zakładając że w ogóle spróbują przeczytać. W co szczerze wątpię.
Felixy dla dziesięciolatków, nie przesadzałabym, dla dziesięciolatków to "Amelia i Kuba" jest, nie czepiałabym się specjalne.
"W pamiętniku Zofii Bobrówny" jest w tej chwili w czwartej klasie na ogół. Jak wiele innych wierszy, dzień przerabiania i dziękuję, chyba nie ma o co kopii kruszyć. A mi na przykład jest miło, jak syn kojarzy cytaty, którymi posługujemy się w domu - Mickiewicz jest dość często w użyciu, Słowacki się zdarza, więc jak nie zrobi w szkole, to i tak ja mu stosowną lekturę dostarczę.
Nad Nelą nie będę się już znęcać, bo to chyba pomyłka jest, niepokoi mnie za to duża liczba pozycji wojennych w ósmej klasie.
I tak, wiem, kto to jest Helen Keller. Od podstawówki swojej. Znam też parę innych osób, które wiedzą, nie jest to postać owiana tajemnicą. Dziewczyna była nie tylko głuchoniema, była też niewidoma. Fakt, że nauczyła się komunikować ze światem mógłby dać do myślenia dzisiejszym uczniom, którzy przy byle kłopotach poddają się i przedstawiają tony zwolnień i zaświadczeń od psychologów, że nie są w stanie nauczyć się pisać i czytać.
Generalnie nie da się ułożyć listy lektur z samych nowości, bo nauka polskiego to też nauka o kulturze, także w ujęciu historycznym. Fakt, że niektóre propozycje nie niosą za sobą niczego ani w warstwie literackiej, ani historycznej, ani też nie spełnią roli zachęcającej (taki "Winnetou", toż to potworek jest), ale całej listy bym nie zmieniała. Tylko tak z połowę. Poza tym pytanie brzmi, czy robimy listę dla dzieci oczytanych, mających czytających rodziców, czy dla uczniów, którym trzeba dopiero pokazać, że książka nie gryzie. Bo to dwie różne listy powinny być, pogodzić się ich nie da.
Wreszcie jakiś głos rozsądku! Dzieki wielkie za ten komentarz do KOSZMARNEJ listy lektur. Tajemniczy "eksperci" MEN wiedzą, jak skutecznie zniechęcić do czytani, bo "naród ciemny to naród łatwy do manipulowania". Cóż się dziwić tej liście lektur, jeśli na samym starcie, w pierwszej klasie, dzieci dostają do przeczytanie coś tak paskudnego jak "Czarna owieczka"? Beeee!
OdpowiedzUsuń