Najsmutniej, czyli "Chwile wieczności" Kjersti Anfinnsen

Brigitte jest po dziewięćdziesiątce. Była kiedyś kardiochirurżką. Prawie wszyscy, których znała, nie żyją. 

Brigitte jest stara i wie o tym. Wie, że jej ciało jest pułapką i że ludzie o wiele od niej młodsi żyją już w świecie, do którego ona nie ma wstępu. I, co tu dużo mówić, ona ich aż tak bardzo nie obchodzi. 

Fryzjer, który przychodzi do jej domu zadbać o resztki jej włosów i ułożyć jej peruki, które nosi, by jeszcze czasem poczuć się trochę lepiej ze sobą, jest jednocześnie blisko i bardzo daleko. Mężczyzna, z którym na chwilę się spotyka, by przez moment pobyć w czyimś towarzystwie, również jest starcem i zaczyna znikać, tak jak Brigitte.

Książeczka jest maleńka. Krótka. Na każdej stronie jest w sumie raptem kilka zdań. Kartki z pamiętnika. Dziś przyszedł Javier, nie mogłam wstać. Ten facet, którego spotkałam 20 lat temu, miał brzydkie jądra. 


Na początku są to notatki nostalgiczne, ponure i zabawne zarazem. Lekkie i błyskotliwe, szczere szczerością kogoś, kto już nie ma nic do stracenia. Czyta się to początkowo leciutko, z nutą smutku.

Potem to bardziej monolog wewnętrzny, niż coś, co mogła zapisać osoba niedołężną ręką. Kalendarium znikania kogoś, kto miał w rękach kiedyś ludzkie życie, ale teraz nie jest w stanie ruszyć na drugą stronę ulicy do sklepu. Ostateczna refleksja na temat tego, że starość nie jest konstruktem udanym. 

Nie wiemy, ile czasu mija między pierwszą i ostatnią stroną. Wydaje się długo i krótko zarazem. Raczej krócej, niż dłużej. 

Kjersti Anfinnsen napisała bardzo dobrą książkę. Językowo nieprzesadzona, wciągająca, bolesna, jak drzazga wbita pod paznokieć. Niestety jest to też książka dla kogoś, kto jest gotów usiąść przy stole z myślą, że życie jest krótkie i kończy się zwykle w sposób przewlekły i przykry. 

Przeczytajcie, jeśli jesteście na to gotowi, ale jeśli chcecie od literatury raczej eskapizmu, to nie dotykacie tej książki. NIGDY. Smutek Was przygniecie. 

I pamiętajcie - jeśli możecie, doświadczajcie. Jedzcie miłe rzeczy, otaczajcie się fajnymi ludźmi. Podróżujcie, jeśli możecie, bo tego Wam nikt nie odbierze. Tego uczy Was Brigitte. 

Choć uczy też, że wszyscy pewnie skończymy marnie, więc tym bardziej - lepiej usiąść z książką, niż jeździć pół dnia na szmacie. Chyba że lubicie myć okna, to spoko. Możecie też umyć moje. :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger