To nie "Chłopcy", ale "Dziad". Kącki nawalił z marketingiem.

 "Białystok" Kąckiego to przerażająca książka o polskich nacjonalistach z Podlasia, a "Chłopcy" - zgodnie z tym, co krzyczał marketing - mieli być książką o Konfederacji, która jest emanacją tamtego Podlasia sprzed lat. Miała być książka o tych ultraniebezpiecznych, jeśli dojdą do większej władzy, młodych byczkach, pełnych nienawiści, homofobii i mizoginii. 



Tylko że ta książka nie ma zębów, podobnie jak jej bohater, bo jest to książka niemal wyłącznie o Korwinie. Jasne, z Korwina i na jego starym łonie wyrosło całe to młodociane zło, ale sam Korwin, bądźmy uczciwi, to już dziad borowy bez wpływu na cokolwiek. Pieśń przeszłości, mit, z którego wylazły nowe pędy. I tyle. 

Przyznajmy to - Korwin, jego wieczne bajania i bzdury, nikogo już nie obchodzi. A tu mamy niemalże wywiad-rzekę z nim, wraz z drobiazgową historią wszystkich formacyjek politycznych, z których po drodze wyleciał. Jest to historia oszołoma, który co prawda stworzył grunt dla Konfederacji, ale jestem przekonana, że wszyscy liczyli na to, że autor "Chłopców" raczej "przeniknął" do szeregów Mentzena i Bosaka, niż że umówił się na wywiad ze starym wygą. 

Owszem, ciekawe jest spojrzenie na rodzinę Korwina i histerycznie wręcz zabawny jest wywiad z jego najnowszą żoną, która rysuje tak absurdalny obraz swojego dużo starszego męża, że nie sposób go już potem traktować poważnie, ale poza tym? 

Książka ma 380 stron. Do tematu Konfederacji dochodzimy bardzo nieśmiało na stronie 244, a do Mentzena na 350. I nie są to żadne pogłębione analizy, żadne instajdowe rozmowy na poziomie wyższym, niż dobry reportaż prasowy. Nic tam nie ma, poza ogólnikami, które wszyscy znamy. 

Ta książka jest po prostu NIE NA TEMAT. Nie na temat, który obiecywała. 

I nie jest to książka zła, ale do zapadającej w pamięć, jak "Białystok", jej bardzo, bardzo, bardzo daleko. Ot, opowieść o dziadku Korwinie i paru działaczach pobocznych. Jeśli Was to interesuje - czytajcie, ale jeśli chcecie czegoś więcej o młodych z Konfy? Nie ma sensu tego nawet zaczynać. 

No.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger