Kościsko i Umarły las
11/17/2016 12:14:00 PM
0
6 lat
,
7-10 lat
,
dla dorosłych
,
dla dzieci
,
dla młodzieży
,
fantastyka
,
komiks
,
popularnonaukowe
Dwie cudowne pozycje, bardzo różne, chociaż łączy je jedno - są polskich, niezwykle utalentowanych autorów.
Przyznam, że kocham "Łaumę" i na nowy komiks Karola Kalinowskiego czekałam bardzo niecierpliwie. Nie zawiodłam się (ale i zawodu się nie spodziewałam). Mam niewyraźne uczucie, że powoli wyrasta nam polski Neil Gaiman. To skojarzenie wiedzie prosto do "Amerykańskich bogów", bo zręczność, z jaką KaeRel operuje panteonem słowiańskich bóstw i potworów jest absolutnie porównywalna.
Oto mamy wioskę. Parę domów na krzyż, biblioteka, bar. I dwóch przybyszów. Ojciec i syn. Ojciec znajduje szybko pracę jako bibliotekarz, a syn kolegów i koleżanki. Brzmi banalnie, ale wiecie - musicie ich zobaczyć. Tych kolegów. I tego szefa biblioteki w żelaznym (?) hełmie zakrywającym twarz. Wszystko toczy się powoli, choć ojciec okazuje się być bardzo chory, a wioska bardzo pokręcona. Pełna maskujących się przed normalnym światem zapomnianych bogów.
Jeśli dawno nie widzieliście południcy, to najwyższy czas kupić "Kościsko". I zobaczyć, co planuje dla wioski przebudzony po dziesięcioleciach Pan Leszy. I czy tata tego miłego chłopca z okładki wyzdrowieje. I dlaczego bibliotekarz nosi na głowie to, co nosi. Nie zdradzę Wam ani słowa, bo bym zepsuła zabawę, ale - hej - Panie Kalinowski - rysuj Pan więcej. :)
Z innej beczki jest duet dwóch panów - Tomasz Samojlik i Adam Wajrak pasują do siebie idealnie. Dwie świetne, wrażliwe na przyrodę osobowości, stworzyły komiks o sowach. Kto nie kocha sów, ten psychopata. Nie da się nie kochać sów. Jeśli nie kochacie sów, idźcie i zastanówcie się nad swoim życiem.
Nie jest tajemnicą, że szczególną miłością pan Samojlik darzy Puszczę Białowieską. I - jakby w odpowiedzi na koszmarne posunięcia bezmyślnego ministra Szyszko - mamy obrazkową instrukcję: oto dlaczego kornik w puszczy to nie koniec świata. Oto, dlaczego fragment pozornie umarłego lasu w wielkiej kniei jest potrzebny, żywy i ważny dla ekosystemu. I - najważniejsze - co tam robią sowy?
Jak zwykle w przyrodniczych komiksach pana Tomasza mamy mrożący krew w żyłach suspens i bohaterów, których nie powstydziłby się George Martin. Sowy z osobowościami, rechoczące korniki i uśmiechnięte pająki. Przede wszystkim jednak mamy solidny ładunek wiedzy i czułość. Tak, autentyczną czułość wobec puszczy i jej mieszkańców. Czułość, która mnie rozkłada na łopatki. Idę na barykady! W obronie Puszczy!
Przyznam, że kocham "Łaumę" i na nowy komiks Karola Kalinowskiego czekałam bardzo niecierpliwie. Nie zawiodłam się (ale i zawodu się nie spodziewałam). Mam niewyraźne uczucie, że powoli wyrasta nam polski Neil Gaiman. To skojarzenie wiedzie prosto do "Amerykańskich bogów", bo zręczność, z jaką KaeRel operuje panteonem słowiańskich bóstw i potworów jest absolutnie porównywalna.
Oto mamy wioskę. Parę domów na krzyż, biblioteka, bar. I dwóch przybyszów. Ojciec i syn. Ojciec znajduje szybko pracę jako bibliotekarz, a syn kolegów i koleżanki. Brzmi banalnie, ale wiecie - musicie ich zobaczyć. Tych kolegów. I tego szefa biblioteki w żelaznym (?) hełmie zakrywającym twarz. Wszystko toczy się powoli, choć ojciec okazuje się być bardzo chory, a wioska bardzo pokręcona. Pełna maskujących się przed normalnym światem zapomnianych bogów.
Jeśli dawno nie widzieliście południcy, to najwyższy czas kupić "Kościsko". I zobaczyć, co planuje dla wioski przebudzony po dziesięcioleciach Pan Leszy. I czy tata tego miłego chłopca z okładki wyzdrowieje. I dlaczego bibliotekarz nosi na głowie to, co nosi. Nie zdradzę Wam ani słowa, bo bym zepsuła zabawę, ale - hej - Panie Kalinowski - rysuj Pan więcej. :)
Z innej beczki jest duet dwóch panów - Tomasz Samojlik i Adam Wajrak pasują do siebie idealnie. Dwie świetne, wrażliwe na przyrodę osobowości, stworzyły komiks o sowach. Kto nie kocha sów, ten psychopata. Nie da się nie kochać sów. Jeśli nie kochacie sów, idźcie i zastanówcie się nad swoim życiem.
Nie jest tajemnicą, że szczególną miłością pan Samojlik darzy Puszczę Białowieską. I - jakby w odpowiedzi na koszmarne posunięcia bezmyślnego ministra Szyszko - mamy obrazkową instrukcję: oto dlaczego kornik w puszczy to nie koniec świata. Oto, dlaczego fragment pozornie umarłego lasu w wielkiej kniei jest potrzebny, żywy i ważny dla ekosystemu. I - najważniejsze - co tam robią sowy?
Jak zwykle w przyrodniczych komiksach pana Tomasza mamy mrożący krew w żyłach suspens i bohaterów, których nie powstydziłby się George Martin. Sowy z osobowościami, rechoczące korniki i uśmiechnięte pająki. Przede wszystkim jednak mamy solidny ładunek wiedzy i czułość. Tak, autentyczną czułość wobec puszczy i jej mieszkańców. Czułość, która mnie rozkłada na łopatki. Idę na barykady! W obronie Puszczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz