Dla dzieci o migrantach - dwie ważne książki.

Jeśli kiedyś na tym blogu już byliście, to wiecie, że często piszę o książkach, które opowiadają dzieciom o tematach ważnych i trudnych. I nie inaczej będzie dzisiaj.

Kilka razy już pojawiały się książki o uchodźcach na łamach tego bloga i zapewniam Was, że opisywane w tym poście książki nie są jedynymi na ten temat, ale są na polskim rynku obecnie najnowszymi, a na dodatek - zostały wydane w roku, który tak potwornie doświadczył wielu ludzi, którzy przebywają obecnie na terenie Polski i dzieci na pewno się z tymi ludźmi zetkną. Tym ważniejsze jest rozmawianie z dziećmi o tym, dlaczego przybysze są obok nas i jest ich coraz więcej. 


Pierwsza z książek, "Migranci", wydana przez Wydawnictwo Dwie Siostry, to książka-cegiełka. Dochód z jej sprzedaży idzie w całości dla Grupy Granica, która pomaga migrantom m.in. na polsko-białoruskiej granicy, gdzie sytuacja jest szczególnie tragiczna. 

To książka bez słów. Nie ma tam żadnego tekstu, historię musimy opowiedzieć sobie sami. Osoby brnące przez czarne strony opowieści, w ciemności i mroku, różnią się od siebie. Każdy jest inny, nie są jednorodną masą, odróżniają się od siebie i można próbować o każdym z nich powiedzieć coś innego. Taki trening dostrzegania indywidualności. Idą, a za nimi idzie śmierć, która wygląda dokładnie tak, jak w książce "Gęś, śmierć i tulipan" (bardzo polecam!), choć została narysowana przez kogoś innego. Jakoś wyjątkowo mnie to poruszyło.

Na dodatek śmierć przybywa często na ibisie, którego symbolika jest niezwykle bogata i pojawia się w kilku starożytnych kulturach - a to jako symbol księżyca, a to jako symbol duszy, odwagi bądź mądrości. Bardzo to wszystko poetyckie.



Migranci brną przez las i przez morze, cały czas w mroku. Nie widzimy, przed czym uciekają, to jest pole do rozmowy i własnej/rodzica opowieści. 



Bardzo to poruszająca książeczka, dla dzieci w każdym wieku, dla dorosłych, dla właściwie każdego. Może przydać się do rozmów w domu, przedszkolu i szkole. Nikt nie jest na nią za młody albo za stary.

Druga pozycja - dużo mniej metaforyczna, dużo bardziej bezpośrednia, ale z pewnym twistem. 

Oto mamy skałę i zwierzęta, które na niej mieszkają. Na skałę próbują dostać się inne, które nie mają się gdzie podziać. Kilka stron, na każdej po krótkim zdaniu. Czytane po kolei, dają obraz zwierząt przepędzanych z lądu. Czytane od końca - brzmią jak pełne współczucia nawoływanie, że powinny przyjść, że jakoś damy sobie radę. Dwa spojrzenia na jedno proste wydarzenie. Książka możliwa do czytania od początku i od końca. 





Proste, pomysłowe, przeznaczone dla przedszkolaków. Dość urocze, bez większej grozy, ale każdemu według potrzeb. No i zdecydowanie sprawdzi się raczej wśród najmłodszych dzieci. Starsze potrzebują już czegoś więcej, niż prostych komunikatów. Maluchy jednak mogą spotkać tu temat migracji w sposób raczej bezstresowy i nieskomplikowany.

Obie książki polecam, choć moje serce jest jednak bliżej "Migrantów". Sława Ukrainie! Obyśmy nigdy nie musieli szukać swojego miejsca na skale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger