Wspaniała księga chrząszczy.

Powoli i z mozołem piszę recenzję pewnego dzieła, które ma stron ponad pięćset, a każda z nich jest lepsza od poprzedniej. W międzyczasie jednak coś lekkiego i dla dzieci. I zupełnie nie nowego.

Dzisiaj recenzja z serii - hit nad hity w biblioteczce mojego dziecka. Rekomendowane przez człowieka, który ma 117 cm wzrostu i jego największym hobby wczoraj było bawienie się w muzeum i wykopaliska, a dzisiaj najbardziej lubi malować na płótnie. Jutro pewnie będzie chciał hodować żaby. Mimo tak dużej zmienności upodobań, od trzech lat (czyli przez prawie połowę swojego życia) regularnie wraca do książki, której sama nie poświęciłabym nawet minuty. Musi więc być w niej coś niezwykłego.


Dzieci zazwyczaj kochają robale. Prędzej czy później więc w każdym domu, w którym jest kilkulatek, pojawia się jakaś książka o biedronkach i muchach. My mieliśmy i mamy wiele - atlasy owadów, encyklopedie przyrody, broszurki, gazetki, cudaniewidy. Niemniej największą uwagą obdarzona jest książeczka, którą kiedyś wygrzebaliśmy w koszu z przecenami w supermarkecie. Kosztowała grosze i była kupiona zupełnym przypadkiem.

"Wspaniała księga chrząszczy" ma niewiele tekstu - to zbiór ciekawostek, które dla trzylatka czy czterolatka są częściowo niezrozumiałe, bo padają w nich liczby i wymiary, których nie umie sobie jeszcze wyobrazić. Najwyraźniej jednak to niewielki mankament, bo książka wygrywa tym, że można obracać kółkiem (cykl życia stonki ziemniaczanej), oglądać pod kołdrą fosforyzujące świetliki i przyglądać się dokładnym rysunkom przeobrzydliwego robactwa, które toczy kulki gnoju ("Fuuu, kuuupaaa!"), czy ma kleszcze, które przyprawiają o dreszcze nawet kogoś, kto na co dzień niekoniecznie się wzdryga na widok każdego żyjątka.


Nie kręci mnie ta książka i ma paskudną okładkę, ale widać zupełnie się nie znam. :) W środku ma chyba wszystko, co kochają dzieci. Teraz mój syn raczej skupia się na treści książki, chociaż nadal obowiązkowo naświetla pod lampką pomalowane fosforyzującą farbą odwłoki i leci z nimi do ciemnego kąta. Dwa lata temu najważniejsze było obejrzenie każdego interaktywnego elementu. Rok temu z fascynacją hodował wodne żuczki w plastikowym baseniku, bo widział takie w tej książce.


Hit nad hity. Nie wiem, czy i gdzie można to jeszcze kupić, ale zdecydowanie polecam w imieniu mojego syna. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger