Co nowego?

Trudno mi się nie pochwalić, więc dzisiaj post o tym, co mam, a czego Wy (chyba) nie macie. ;)

Mój mąż tydzień temu wrócił z Nowego Jorku. Jako że tym razem nie byłam z nim, więc należała mi się sowita rekompensata za straty moralne. ;) I wiecie, wiecie, co dostałam?

Wiadomo, że książki.
Pierwsza to limitowane wydanie "Osobliwego domu" w oryginale. Nie chodzi jednak o samą książkę (której ekranizacja właśnie wchodzi do kin), ale o to, co w niej - małżonek mój, znając moje uwielbienie dla Tima Burtona, udał się na spotkanie z tymże (i z Briggsem, autorem książki), żeby zdobyć dla mnie autograf. I zdobył. Proszę bardzo.




Druga pozycja, to książka o twórczości Neila Gaimana. Pięknie ilustrowana, opisująca historię jego chyba wszystkich dzieł, zawierająca anegdoty, szkice, zdjęcia rękopisów i całe mnóstwo wszelkiego dobra.







A na koniec coś mniej egzotycznego, ale przynoszącego także sporo radości - świeżutkie, ilustrowane wydanie drugiego tomu Harry'ego Pottera. Jako człowiek łasy na gadżety, zamówiłam w przedsprzedaży, u źródła. I dostałam śliczne pocztówki z Ulicą Pokątną. :) Popatrzcie sobie, bo czemu nie. :)






I tak o. Właśnie dlatego papierowe książki nigdy nie wyjdą z użycia. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger