Chłopiec zwany Gwiazdką

Książka Matta Haiga została już okrzyknięta nowym świątecznym klasykiem. Tłumaczona na wiele języków, wychwalana pod niebiosa w recenzjach, na dodatek ślicznie wydana (co mówię z pewnym bólem, bo została wydana przez Zysk, które to wydawnictwo kojarzy mi się ostatnio wyłącznie źle, zwłaszcza od niedawnej niewybaczalnej afery londyńskiej), nie mogła umknąć mojej uwadze.

Jako ktoś, kto kocha przygotowania do świąt bardziej od samych świąt (och, jak dobrze jest ignorować paskudną pogodę, kiedy człowiek skupia się na obwieszeniu domu lampkami i odpalaniu cynamonowych świeczek), usiadłam do czytania z wysokimi oczekiwaniami.


Pierwszy szok przeżyłam na samym początku (uwaga, będą lekkie spoilery - nie dam rady inaczej, chociaż postaram się nie zdradzać żadnych plot twistów) - ach, to nie jest książka dla wrażliwych maluchów. Jedenastoletni Mikołaj, który jest głównym bohaterem, nie ma łatwego życia, a autor nie bawi się w subtelności. Matka dzieciaka zginęła, kiedy zapędził ją do studni niedźwiedź, ojciec ledwo wiąże koniec z końcem, a młody ma do zabawy jedynie cuchnącą lalkę wystruganą z rzepy. Kiedy - w pogoni za zarobkiem - tata wyjeżdża i zostawia syna pod opieką swojej siostry, ta okazuje się okrutnicą i wariatką.

Któregoś dnia Mikołaj, tęskniąc za ojcem i mając dosyć swojego żałosnego życia z okropną ciotką, ucieka i wyrusza śladem ojca, który - w służbie królowi - udał się na daleką północ odnaleźć krainę elfów. Po drodze jedenastolatek zaprzyjaźnia się z reniferem, a elfy stają przyczynkiem do opowieści nie tylko o tym co dobre, a co złe, ale też o tym, co się dzieje ze społeczeństwem, które kieruje się strachem przed obcymi i o pułapkach odpowiedzialności zbiorowej. Bardzo to ważna lekcja, sądzę że nieprzypadkowa w dzisiejszych czasach i wpisująca się cudownie w świąteczną atmosferę, z założenia pełną miłości i miłosierdzia.


Po przeczytaniu nie miałam wrażenia, że to arcydzieło, które przebije Dickensa, ale nadzwyczajnie doceniam tę książkę. Jest okrutna i zabawna jednocześnie, jak najlepsze baśnie. Ilustracje Chrisa Moulda są śliczne i dowcipne, a sama opowieść o pochodzeniu Mikołaja - świątecznego darczyńcy, jest zwyczajnie świeża i ciekawa.


Muszę jednak uprzedzić, że absolutnie nie jest to książka dla przedszkolaków (chyba że są gotowi na obcowanie np. z wróżką, którą bawi wysadzanie w powietrze ludzkich głów), ani dla ludzi przywiązanych do religijnych wyjaśnień oraz biskupiego rodowodu Mikołaja.

Podsumowując - bardzo solidna pozycja, idealna na Mikołajki. Humor w sam raz dla dziesięciolatków, niektóre treści w sam raz dla naszego rządu (ale i tak nie zrozumieją, bo dziesięciolatki kumają więcej). Ja się dobrze bawiłam przy czytaniu, mój syn też. A książka poleży trochę na widoku, stanowiąc świąteczną dekorację. :)


11 komentarzy:

  1. Osoby wierzącee mogłyby mieć co do niej zarzuty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli są bardzo ortodoksyjne i uważają, że Mikołaj był biskupem i nie wolno go przedstawiać w formie postaci z bajek, to pewnie tak. Ale wierzący ludzie są różni, niektórzy nie mają problemu z fikcją literacką.

      Usuń
    2. Bardziej chodziło mi o ludzi wierzących ale przyjmujących wersję mikołaja przynoszącego prezenty, który utarł się w popkulturze, bo kościół - księża nie mają nic przeciwko temu i niektórzy sami organizują dla biedniejszych dzieci takie paczki itp (jednocześnie przypominając o tym, że Mikołaj był biskupem). Czy to nie jest książka która budzi pewne zastrzeżenia pod względem treści i ukazania postaci Mikołaja - pokazania jego "demonicznej" strony... taki mrok jak w filmach Burtona na które ksiądz (z powołania) powiedziałby "ale" i pogroził palcem. Czy to nie odciąga od wiary, bo wygląd wyglądem.....

      Usuń
    3. Sam Mikołaj tutaj nie ma demonicznej strony i jest postacią na wskroś pozytywną, ale są wątki mroczne w książce na pewno. Występują tam także inne postacie fantastyczne, trolle, itp. Jako osoba nie wyznająca tego typu podejścia do literatury, mogę się jedynie domyślać, co dla kogoś może być problematyczne, więc polecam jeszcze poczytać inne recenzje, jeśli coś budzi Twoje wątpliwości i nie chcesz kupić książki, która by w jakiś sposób uraziła Twoje uczucia. :)

      Usuń
    4. Dziekuję za opinię. Tutaj nie chodzi tyle o moje uczucia co rodziny dla której książka ewentualnie byłaby prezentem. Opinie czytałam, jednak wszystkie są pozytywne i mało która wspomina o tej "mrocznej" stronie, stąd też moje pytania i wątpliwości. Trolle to pikuś :) A prosze mi jeszcze powiedzieć, czy jest to książka do której można wracać jak np. do Noelki czy Opowieści wigilijnej? ;)

      Usuń
    5. Myślę, że do każdej książki można wracać, jeśli się spodoba. :) Tutaj na pewno na plus działa fakt, że są kolejne części (które można czytać osobno, ale mają łączące się wątki). W tym roku wyjdzie bodajże trzeci tom. :)

      Usuń
    6. Ma Pani rację, ale sa też książki na raz... A jak w Pani odczuciu (cenię sobie Pani zdanie i stronę) przedstawia się ta pozycja? Będzie Pani do niej wraca lub czytać dla siebie samej ,czy raczej za jakiś czas ją Pani sprzeda? :)

      Usuń
    7. Nie będę sprzedawać tej serii, bo jest po prostu urocza. Czytam ją ja, potem mój syn, zostawię w domu dla wnuków. ;) Niewykluczone, że do tych książek za parę lat wrócę. :) Na pewno nie będę się pozbywać tego z domu, bo to fajne pozycje (i ślicznie wydane, lubię je dla dekoracji wyciągać na parapet w salonie obok choinki w okresie świątecznym :D).

      Usuń
    8. Wydanie, wydaniem... ważniejsza tresć a te wprowadzają taki świąteczny klimat? Bardzo ładnie Pani o nich pisze, tak zachęcająco i jest w nich coś co przyciąga. Z doświadczenia też wiem, że czasem obawy są bez potrzeby bo potem "nie taki diabeł straszny jak go malują" i w ogólnym rozrachunku całość wychodzi fajnie :) A mogłaby Pani nawet na chwilkę wrzucić fragment takiego bardziej mrocznego tekstu abym mniej więcej wiedziala o jaki mrok chodzi? Jeśli to nie problem. I jecze raz dziękuję za opinię i przepraszam za zajmowanie czasu.
      Spokojnej nocy

      Usuń
    9. Książka ma bardzo świąteczny klimat.
      Te mroczne fragmenty dotyczą dzieciństwa Mikołaja (nie chcę spoilerować, ale w recenzji jest na ten temat napisane) i ataku trolli. Nie bardzo mam czas w tej chwili przepisywać fragmenty, więc może proszę spróbować zajrzeć do książki w księgarni i przekartkować. Życzę powodzenia w wyborze lektury. :)

      Usuń
    10. Dziekuję wszystko i za poświęcony czas :)
      Ma Pani rację niedługo premierę będzie miała książka "Ojciec gwiazdka" tego samego autora :)

      Usuń

Copyright © 2014 Na regale , Blogger