Książkowy i kulturalny poradnik prezentowy 2020.
Nie było dawno recenzji, nie było dawno tutaj niczego. Wiem.
Przyznaję, że ostatnie wydarzenia w kraju i na świecie wpędziły mnie w koszmarny bezwład i ogólną niechęć do działania. Wypompowały mnie protesty, które niewiele dały (poza ciepłym uczuciem w sercu, że nie jestem sama w mojej rozpaczy); masowe zgony covidowe też nie nakręcają atmosfery gwiazdkowej. Gdybym nie miała syna, który potrzebuje w tym potwornym roku odskoczni, pewnie ominęłabym święta całkiem. Ale nie mogę.
Nie mogę też czytać. Zaczynam różne rzeczy, potem porzucam. Dryfuję.
Postanowiłam więc, żeby zapewnić jednak trochę rozrywki i trwać przy tematach pozytywnych, na przekór wszystkiemu, napisać poradnik prezentowy, który będzie proponował wyłącznie rzeczy miłe, lekkie i przyjemne. Żadnych smutnych książek o dyktaturach. ;)
Nie podaję żadnych konkretnych sklepów, chyba że coś jest bardzo niszowe, bo zwyczajnie większość rzeczy można kupić w różnych miejscach, a nie mam żadnych profitów z tej polecanki. ;) Google pomoże Wam znaleźć wszystko bez problemu. :) Nie będę polecać niczego, co trudno kupić, bo czasu już mało i prezenty muszą dotrzeć na czas. :)
1. Ubrania z nadrukami.
Wiem, jest to opcja oczywista, ale czasami mimo wszystko niedoceniana. Obecnie wiele sieciówek w rozsądnych cenach proponuje fajne ciuchy na licencji.
Jeśli chodzi np. o Harrego Pottera, to obecnie dla dzieci i dorosłych ofertę ma Sinsay i Reserved. Za to w Cropp kupiłam sobie ostatnio t-shirt z motywem z Cyberpunka, antycypując grudniową premierę gry, która - mam nadzieję - pomoże mi uciec przed rzeczywistością. ;)
2. Książki dla dorosłych, które nie zaorają za bardzo, ale za to powinny ucieszyć wielu.
3. Książki kucharskie.
Ostatnio ukazało się sporo fajnych książek kucharskich, w tym na przykład - dość okrojona w stosunku do oryginału - książka z przepisami Fani Lewando (przepisy baaaardzo podstawowe i proste, w sam raz dla ludzi, którzy nie lubią skomplikowanej kuchni, lubią polskie smaki i nie gotują z jakąś szaloną pasją, a chcą zjeść coś dobrego i poobcować z ładną książką), oraz "Palestyna", która na pewno przypadnie do gustu fanom pana Ottolenghi, którego "Jerozolima" jest moją ulubioną książką kucharską. :) Sami Tamimi jest "z tej samej ekipy", co Ottolenghi i to widać. :)
4. Książki dla dzieci.
Na przykład takie, które są wspaniale ilustrowane przez polskie ilustratorki:
----
Na ten moment tyle. Jeśli będziecie chcieli, zrobię drugi odcinek. W ramach eskapizmu. Zapomnijmy na chwilę o tym roku i wydajmy pieniądze (wmawiając sobie, że robimy to dla gospodarki ;)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz