Post o tym, czego nie ma.

Dzisiaj będzie post z zupełnie nowej i innej beczki. Miejmy nadzieję, że tego typu treści będą się ukazywać tu cyklicznie, tak jak kącik zapowiedzi. :)

Będzie o książkach, które chciałabym zobaczyć na polskim rynku.

Książkach anglojęzycznych (to jedyny obcy język, w którym mogę czytać bez uszczerbku na treści), których po polsku nie wydano, a chciałbym, żeby tak się stało.
Owszem, mogę je przeczytać w oryginale, ale zazwyczaj będzie mnie to kosztowało więcej pieniędzy (zwłaszcza w przypadku wydań pięknie ilustrowanych, których wersja kindlowa nie ma sensu), niż gdyby były wydane u nas (odpada koszt transportu z zagranicy). Poza tym - fajnie jest się dzielić czymś świetnym także z tymi, którzy nie znają języka.

Zdarzało mi się robić własne tłumaczenia książek dla dzieci, kiedy syn był młodszy, sprawiało mi to sporą frajdę (drogie wydawnictwa, polecam się ;)), ale to nadal nie to samo. Teraz syn niezbyt trudne książki przeczyta sobie po angielsku bez mojej pomocy, a mnie zostało wzdychanie do anglosaskich rynków wydawniczych i wymyślanie wymówek, które by mi pozwoliły od czasu do czasu szarpnąć się na wydanie większej kwoty na jedną książkę.

No ale do rzeczy.

Zacznijmy od książek pewnego autora, którego na pewno w Polsce kojarzą przynajmniej fani Neila Gaimana.
Chris Riddell to rysownik, ale też pisarz. W Polsce od lat nie wydawano jego książek. Dawno temu Egmont wypuścił znakomite młodzieżowe "Kroniki Kresu", ale nigdy nie były wznawiane. Podobnie Świat Książki sprzedawał kilka książek dla dzieci tego autora, ale też przemknęły przez nasz rynek wydawniczy niedostrzeżone dekadę temu. Postuluję przywrócić Riddella na polski rynek, nie tylko w duecie z Gaimanem ("Na szczęście mleko" jest wspaniałe!).

Proszę, mam postulaty:

1. Wznowienie "Kronik Kresu" (ale z oryginalnymi okładkami, a nie tymi, które funkcjonowały przed laty ;)). Seria fantasy dla młodzieży o gwiezdnych piratach i latających miastach. Książka uwielbiana przez młodzież, wielotomowa, szalona. Dajcie ją naszym dzieciakom! ;)




2. Dwie serie o dziewczętach - seria o Ottolinie i seria o Goth Girl.
Są to serie dla nieco młodszych dzieci (choć nie całkiem małych).

Ottolina mieszka w Wielkim Mieście w pięknym mieszkaniu. Ma dziwnego, futrzastego przyjaciela i najbardziej lubi rozwiązywać zagadki "kryminalne". Coś jak Lasse i Maja z książek Widmarka. Książeczek z tej serii jest sporo i są prześliczne. Jestem pewna, że polskie przedszkolaki i dzieci w wieku wczesnoszkolnym by je kochały. :)





Z kolei Goth Girl to taki starszy odpowiednik Ottoliny; mieszka w Straszliwej Posiadłości, jest córką Lorda Gotha, który uważa, że dzieci powinny być słyszane, ale nie widziane, więc Goth Girl nosi ciężkie buty, żeby ojciec zawsze słyszał, że ona nadchodzi. Jest też bardzo samotna, ale któregoś dnia do posiadłości sprowadza się dwoje innych dzieci i razem odkrywają mroczne spiski i razem starają się zapobiec mrożącym krew w żyłach wydarzeniom.

Seria jest oparta na podobnym schemacie, co Ottolina, ale przeznaczona dla trochę starszego czytelnika.





3. Śpiąca królewna dla młodzieży i dorosłych. Oczywiście musiałaby być wydana równie pięknie, z metalicznym atramentem, jak oryginał. :P Wariacja na temat śpiącej królewny, zaskakująca i piękna. Duet Gaiman-Riddell to zawsze dobre połączenie.




Poza tym nie zaszkodziłoby wydać parę książek Gaimana w wersjach ilustrowanych przez Riddella. Ukazały się tak Nigdziebądź, Koralina czy Księga Cmentarna. :)

---

Jeśli chodzi o książki innych autorów, to jestem pewna, że A. J. Jacobs w Polsce ma już swoich fanów. To literatura rozrywkowa, pisana zabawnie i pomysłem. W naszym kraju ukazała się tylko jedna książka tego autora - "Rok biblijnego życia", która jest już trudna do kupienia. W tej książce autor opisuje, jak przez rok próbuje żyć w DOSŁOWNEJ zgodzie z Biblią. W innych książkach robi inne eksperymenty na samym sobie i czytanie o tym jest bardzo relaksujące. :)

Polecam uwadze:



----

Na koniec kilka książek obrazkowych (niekoniecznie tylko dla dzieci):

1. "BB-8 on the Run" narysowany przez Matta Myersa. Ponieważ BB-8 jest super, a książka jest śliczna. :D I ja lubię Star Wars. Do tego nie zaszkodziłoby dorzucić "Chewie and the Porgs", bo porgi są porgami, a książkę mam w domu i jest bardzo ładna. :D





2. "Frida" Benjamina Lacombe i Sebastiana Pereza. Absolutne arcydzieło. Bez cienia przesady. Poetycka, namalowana wspaniale, do podziwiania i zachwycania się. Dla dorosłych i dla dzieci. Bo obcowanie z czymś pięknym jest ważne.





3. A na koniec coś uroczego. :D Otóż Mike Pence, pewien północnoamerykański polityk, napisał książkę o swoim króliku - Marlonie Bundo. Urocze? No może, gdyby nie to, że Mike Pence jest znany ze swojej agresywnej homofobii, więc John Oliver - mający swój talk-show (bardzo dobry) - postanowił napisać wraz ze swoimi współpracownikami swoją wersję książeczki o króliku Pence'a, tylko że w jego książeczce króliczek Marlon ma swojego króliczego ukochanego, a nie ukochaną. :) Książeczka jest bardzo fajna i przeznaczona dla przedszkolaków. Pokazuje, że miłość może mieć różne oblicza (w Polsce wydana została chyba tylko jedna książka dla maluchów, w której występuje para jednopłciowa; jest nią "Zlatanka i ukochany wujek").

Tutaj klipy o książce, żeby naświetlić temat: 







Wydajmy ją w Polsce! :D



---


I to na dzisiaj tyle. Kiedyś być może ciąg dalszy nastąpi. :)

Napiszcie, czy podoba Wam się idea postów o książkach u nas nie wydanych. A może macie swoje typy, co powinno się znaleźć w naszych księgarniach? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Na regale , Blogger