Strasznie trudne wierszyki.

To jest scena jak z horroru:raz w rurociąg rąbnął piorun...
Moje dziecko ma niewielkie problemy z wymową. Wiadomo, że logopeda to nie wszystko, przydałoby się trochę pracy w domu, ale czasami brak na nią pomysłów. Na szczęście moje dziecko lubi wierszyki. Takie rymowane i śmieszne. A najlepiej jeszcze trochę głupawe. I lubi mi je czytać na głos.


Wpadłam więc na pomysł, że powinnam syna zachęcić do tego, żeby wymawiał słowa dokładnie. A co będzie najlepsze? Wierszyki do czytania na głos. Takie, przy których trzeba mówić dokładnie, skupić się na języku, żeby można było zrozumieć to, co się czyta.

"Strasznie trudne wierszyki" Izabeli Mikrut to wierszyki, które stylem przypominają bardzo rymowanki Agnieszki Frączek (której "Berek Literek" jest czytany przez moje dziecko w kółko od co najmniej dwóch lat). Są lekkie, zabawne, ale wymagają pewnego wysiłku, żeby nie połamać na nich języka. Jest to też jedna z książek rekomendowana przez logopedów do pracy nad wymową.

Nie są to typowe chrząszcze w trzcinie, nie wymagają od dziecka aż takiej męczarni. Do tego są bardzo sympatyczne, a - jakby tego było mało - do wydania (po naprawdę niskiej cenie - ja zapłaciłam 12 złotych) jest dołączona płyta CD, na której "Strasznie trudne wierszyki" czyta Maciej Stuhr.

Miłe zabawy logopedyczne, całkiem estetycznie zilustrowane przez Olgę Reszelską. Polecam rodzicom dzieciaków z wadami wymowy (a innym też nie zaszkodzi ;)).

2 komentarze:

Copyright © 2014 Na regale , Blogger